Skocz do zawartości

Przeszukaj forum

Pokazywanie wyników dla tagów 'CE'.

  • Szukaj wg tagów

    Wpisz tagi, oddzielając przecinkami.
  • Szukaj wg autora

Typ zawartości


Kategorie forum

  • Elektronika i programowanie
    • Elektronika
    • Arduino i ESP
    • Mikrokontrolery
    • Raspberry Pi
    • Inne komputery jednopłytkowe
    • Układy programowalne
    • Programowanie
    • Zasilanie
  • Artykuły, projekty, DIY
    • Artykuły redakcji (blog)
    • Artykuły użytkowników
    • Projekty - DIY
    • Projekty - DIY roboty
    • Projekty - DIY (mini)
    • Projekty - DIY (początkujący)
    • Projekty - DIY w budowie (worklogi)
    • Wiadomości
  • Pozostałe
    • Oprogramowanie CAD
    • Druk 3D
    • Napędy
    • Mechanika
    • Zawody/Konkursy/Wydarzenia
    • Sprzedam/Kupię/Zamienię/Praca
    • Inne
  • Ogólne
    • Ogłoszenia organizacyjne
    • Dyskusje o FORBOT.pl
    • Na luzie

Kategorie

  • Quizy o elektronice
  • Quizy do kursu elektroniki I
  • Quizy do kursu elektroniki II
  • Quizy do kursów Arduino
  • Quizy do kursu STM32L4
  • Quizy do pozostałych kursów

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpocznij

    Koniec


Filtruj po ilości...

Data dołączenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Grupa


Imię


Strona

Znaleziono 4 wyniki

  1. Na łamach Forbot-a temat był już wcześniej poruszany i tak naprawdę cały artykuł powstał ze względu na duże niezrozumienie tematu oraz reakcje osób na forum. Celowo odnoszę się bezpośrednio do artykułu Sandry, ponieważ część z informacji warto przeczytać, a nie chcę powtarzać tego samego, dlatego przed przeczytaniem dalszej części polecam lekturę. Ten artykuł bierze udział w naszym konkursie! 🔥 Na zwycięzców czekają karty podarunkowe Allegro, m.in.: 2000 zł, 1000 zł i 500 zł. Potrafisz napisać podobny poradnik? Opublikuj go na forum i zgłoś się do konkursu! Czekamy na ciekawe teksty związane z elektroniką i programowaniem. Sprawdź szczegóły » Niestety autorka dopuściła się moim zdaniem błędu interpretacyjnego samych przepisów, jak i niezrozumieniu samej konstrukcji urządzeń DIY wykonywanych przez amatorów. Prowadzi to do błędnych wniosków, które miałem okazję czytać na forum pod tym wpisem. Niestety w tej części nie będzie już tak łatwo, każde z pytań ma kilka zmiennych na które nie da się odpowiedzieć wprost tak lub nie. Pytanie: Czy muszę umieszczać znak CE i robić certyfikaty jeśli chce sprzedać mój projekt DIY? Aby odpowiedzieć na to pytanie odpowiadają nam konkretnie cztery z kilkudziesięciu dyrektyw tzw. nowego podejścia (wcześniej było tzw. stare podejście i było trochę bardziej upierdliwe dla producentów): 2011/65/UE DYREKTYWA ROHS II I 2015/863 DYREKTYWA ROHS III (pomijam z opisu, ponieważ przyjmujemy założenie, że korzystamy z gotowych podzespołów) 2014/53/UE DYREKTYWA RADIOWA / DYREKTYWA RED 2014/35/UE DYREKTYWA NISKONAPIĘCIOWA LVD i teoretycznie 2014/30/UE DYREKTYWA KOMPATYBILNOŚCI ELEKTROMAGNETYCZNEJ EMC Definicje W związku z tym musimy odnieść się do rozporządzenia wprowadzającego obowiązek stosowania znaku CE na produktach określonych w dyrektywach tzw. nowego podejścia (Rozporządzenie Parlamenty Europejskiego i Rady (WE) NR 765/2008) Jako hobbystę amatora, który wymyśla sobie produkt, najczęściej z półproduktów, np. wspomniany przez autorkę poprzedniego artykułu budzik, interesują nas definicje: - udostępnienie produktu na rynku - producent Tutaj mamy tak naprawdę pierwszy zgrzyt interpretacyjny w poprzednim artykule. Z niewiadomych mi przyczyn definicja udostępniana produktu na rynku, określona przez ustawodawcę źródło: art. 2 pkt 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i rady (WE) NR 765/2008 z dnia 9 lipca 2008 r. ustanawiające wymagania w zakresie akredytacji i nadzoru rynku odnoszące się do warunków wprowadzania produktów do obrotu i uchylające rozporządzenie (EWG) nr 339/93 Została odczytana jako alternatywa, czyli kiedy chociaż jeden z danych elementów ma miejsce. Jest to całkowicie błędne rozumowanie. Niestety jedną z opisywanych wcześniej wykładni jest wykładnia logiczna i nie została tutaj zastosowana. W naszym przykładzie nie bierzemy pod uwagę „działalności handlowej” tylko hobbystyczną. W związku z tym nie udostępniasz swojego projektu na rynku, ponieważ nie jesteś podmiotem profesjonalnym. Koledze możesz oddać wszystko (nawet dziewczynę/chłopaka) i „zła unia” nie ma nic do tego, oczywiście jeśli robisz to poza działalnością handlową. Aby rozróżnić czy jesteśmy hobbystą-amatorem, czy też jest to działalność handlowa, musimy wziąć pod uwagę cel w jakim dany przedmiot powstaje. Jeśli wykonujesz go dla siebie, ale później chcesz go odsprzedać, nie podchodzi to pod działalność handlową. Jeśli natomiast produkujesz dany przedmiot tylko w celu jego sprzedaży, jest to jak najbardziej przesłanka do zastosowania dyrektywy, niezależnie czy prowadzimy działalność gospodarczą czy nie. Podstawa prawna: 1. art. 3 ustawy prawo przedsiębiorców z dnia 6 marca 2018 r. (Dz.U. 2018 poz. 646) 2. art. 5a pkt 6 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych z dnia 26 lipca 1991 r. (Dz.U. 1991 nr 80 poz. 350) 3. art. 3 pkt 9 ustawy ordynacja podatkowa z dnia 29 sierpnia 1997 r. (Dz.U. 1997 nr 137 poz. 926) 4. art. 43[1] Ustawy kodeks cywilny z dnia z dnia 23 kwietnia 1964 r (Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93) No dobra ale co jeśli jednak chciałbym na tym zarabiać? Tutaj sprawa się komplikuje, ponieważ ma to się zupełnie odwrotnie do opisywanej wcześniej ustawy o prawach konsumenta (link do poprzedniej części). Mamy dwie istotne sprawy, pierwsza to czy prowadzimy działalność czy tez wykonujemy to jako zleceniobiorca. Dlaczego jest to istotne? Ponieważ zgodnie z definicją dyrektywy: źródło: art. 2 pkt 3 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i rady (WE) NR 765/2008 z dnia 9 lipca 2008 r. ustanawiające wymagania w zakresie akredytacji i nadzoru rynku odnoszące się do warunków wprowadzania produktów do obrotu i uchylające rozporządzenie (EWG) nr 339/93 W skrócie – podpisując odpowiednio zredagowaną umowę o dzieło stajemy się jedynie wytwórcą danego produktu i to na zleceniodawcy spoczywa obowiązek przestrzegania przepisów związanych z dyrektywami CE. Fajne, nie? No tak, tylko trochę nieuczciwe 😉 Prawdopodobnie nie do wybronienia też w sądzie ze względu na czynność pozorną w celu ominięcia przepisów (art. 83 KC). Dlatego nie wchodźmy w szarą strefę i przyjmijmy, że chcemy jednak sprzedawać nasz produkt jako producent i pod naszą nazwą. Bez znaczenia jaką formę działalności przyjmiemy – zarabiamy na tym, więc jesteśmy producentem. Podstawa prawna: art. 83 Kodeksu Cywilnego Ok ale właściwie to ja przecież niczego nie robię sam, kupuję podzespoły i składam je tylko do kupy. One wszystkie mają znaczek CE, więc czemu się czepiać wyrobu końcowego. Niestety po złożeniu go w całość, wytwórca ponosi odpowiedzialność za całość układu (powrót do podstaw z poprzedniego artykułu – prawo autorskie). Wracamy wiec do dyrektyw określających do jakich produktów musi być zastosowany znak CE. 2014/53/UE DYREKTYWA RADIOWA / DYREKTYWA RED Jeśli twoje urządzenie posiada Bluetooth, Wifi 2,4G, nRF, czy też inny podobny protokół łączności radiowej, niestety twoje urządzenie powinno posiadać znak CE. Autorka poprzedniego artykułu błędnie zdefiniowała amatorską służbę radiolokacyjną, co niewiele ma wspólnego z wymienionymi protokołami, tym bardziej, że w ogóle nie dotyczy kwestii gdy chcemy na tym zarabiać. Martwić się? Pójdę do więzienia? Nie. Wytłumaczę to na końcu. 2014/35/UE DYREKTYWA NISKONAPIĘCIOWA LVD Dotyczy urządzeń pracujących w zakresie napięcia 50-1000V AC/DC i 74-1500V DC. Praktycznie do większości z urządzeń opartych na Raspberry Pi, Arduino, ESP, Pi Pico, Spresense itd., ta dyrektywa nie ma zastosowania. Wystarczy tylko aby zasilacz był oddzielnym peryferyjnym podzespołem, wtedy zamiast jego producentem stajemy dystrybutorem, czyli po prostu przerzucamy pełną odpowiedzialność ze znakiem CE na producenta który go wytworzył (czy też jego importera). W związku z tym dla własnego bezpieczeństwa lepiej kupować go od polskiego kontrahenta. Czyli w tym przypadku znak CE nie jest potrzebny. Podstawa prawna: art.1 dyrektywy 2014/35/UE 2014/30/UE DYREKTYWA KOMPATYBILNOŚCI ELEKTROMAGNETYCZNEJ EMC Jest to moim zdaniem najmniej prawdopodobny powód dla jakiego mielibyśmy przeprowadzać badania pod kątem zgodności produktu, ponieważ w przypadku większości zastosowań i niskich napięć, nie mamy możliwości powodować zaburzeń elektromagnetycznych (jedynie mogą być podatne na inne zakłócenia) Podstawa prawna: art 2 ust 2 lit d) dyrektywy 2014/30/UE Idąc za definicją zespołu podzespołów czyli aparatury: źródło: art 3 ust. 1 pkt 2 dyrektywy 2014/30/UE Przyjmujemy, że nasz budzik zasilany napięciem 3,3V nie będzie samoistnie włączać nam telewizora i powodować ciąży u sąsiadki. Po prostu z założenia jest to głupie. Oczywiście jeśli naszym projektem jest elektromagnes, warto jednak przeprowadzić by te cholerne badania 😉 Reasumując, znak CE na wyrobach hobbystycznych DIY typu budzik musimy zastosować jedynie w przypadku gdy podłączamy je bezpośrednio do gniazdka 230V (nie przez zasilacz innego producenta) i gdy mamy w nim zastosowany system łączności radiowej (czyli prawie każdy). Oczywiście tylko i wyłącznie jeśli robimy to w celach handlowych, a nie dajemy chłopakowi/dziewczynie prezent z okazji zadawania się z nami i naszymi gazami lutowniczymi. Pytanie: Czyli muszę odezwać się do firmy zajmującej się certyfikacją CE, żeby przebadała mój projekt i wystawiła certyfikat? Nie, zupełnie nic z tych rzeczy. „Zła unia” nie zmusza małych wytwórców do przeprowadzania badań za grube tysiące, tylko po to żeby sprzedali dziesięć budzików po 200 zł. Ogólnie nie istnieje coś takiego jak certyfikat CE. Przepisy definiują jedynie jednostki notyfikacyjne dla grup produktów, które muszą posiadać szczegółowe badania dla swoich produktów. Każdy z producentów ma w większości przypadków przeprowadzić badania we własnym zakresie i wystawić deklarację zgodności WE. Jest to dokument, który jako producent wystawiasz wg wzoru dostępnego na stronach Parlamentu UE i wkładasz sobie do szuflady, nic więcej z tym nie musisz robić. W przypadku gdyby pojawiła się kontrola, masz obowiązek go przedstawić. Dodatkowo na produkcie powinien pojawić się znaczek CE lub jeśli nie uda się go zamieścić na produkcie ma być dostępny na oddzielnym dokumencie dołączonym do produktu. Myślę, że w przypadku korzystania z gotowych podzespołów dostarczanych przez innych producentów, typu płytki rozwojowe, spokojnie możemy bazować na ich badaniach dotyczących protokołów radiowych działających zgodnie z normami. Również warto w tym przypadku korzystać z polskich podmiotów. Pozostaje jedynie kwestia odpowiedzialności prawnej jaka grozi w przypadku sprzedaży wadliwego produktu. Zapraszam do ostatniej części artykułu.
  2. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to artykuł napisany pod kątem wyłącznie hobbystów, pasjonatów i osób, tak jak ja, uczących się elektroniki i programowania. Ponieważ niektóre zagadnienia są dużo bardziej skomplikowane, nie mogą być przenoszone 1:1 dla producentów seryjnych podzespołów czy też działalności stricte zawodowej. Natomiast postaram się w tej serii artykułów opisać podstawowe problemy prawne na jakie może natrafić każda osoba chcąca sprzedać wykonane projekty. Ten artykuł bierze udział w naszym konkursie! 🔥 Na zwycięzców czekają karty podarunkowe Allegro, m.in.: 2000 zł, 1000 zł i 500 zł. Potrafisz napisać podobny poradnik? Opublikuj go na forum i zgłoś się do konkursu! Czekamy na ciekawe teksty związane z elektroniką i programowaniem. Sprawdź szczegóły » Spis treści: 1. Podstawy – Czy mogę sprzedawać projekty DIY? 2. Znak CE – co to jest i co się z tym wiąże 3. Odpowiedzialność twórcy 1. Podstawy Często spotykam się z nierozumieniem rozmówców dotyczącym pojęcia prawodawstwa i całego systemu prawnego. W świecie prawniczym istnieje metoda rozumienia tekstów ustaw, dyrektyw, rozporządzeń itd., zwana wykładnią. Jest to zestaw zasad pomagający rozumieć tekst w sposób w jaki autor (ustawodawca) chciał aby to było zrozumiane. Działa to trochę na zasadzie tekstu źródłowego i bibliotek: teoretycznie bez nich program mógłby działać, ale za bardzo nie wykonuje tego co miał robić. Dlatego nie wystarczy przeczytać jeden akt prawny, a trzeba spojrzeć na sprawę szerzej i korzystać z definicji legalnych ustanowionych przez autora. Czyli po ludzku musimy przeczytać więcej dokumentów napisanych trudnym językiem oraz mając na uwadze podstawy prawodawstwa. Głównym aktem normatywnym (ustawą), na którym opieramy większość relacji międzyludzkich, jest kodeks cywilny. Reguluje on praktycznie wszystko od zasad sprzedaży, poprzez sprawy spadkowe, aż do szkód wyrządzonych przez zwierzęta wchodzące w miedzę. Dlatego też do niego zawsze będziemy się odnosić w przypadku różnego rodzaju umów sprzedaży, gwarancji, rękojmi oraz odpowiedzialności twórcy. Natomiast należy pamiętać, że są to tylko ogólniki i większość z tych przepisów regulowana jest szczegółowo przez inne ustawy jak np. Ustawa o prawach konsumenta, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przy niektórych specjalistycznych zagadnieniach mogłyby jeszcze być istotne rozporządzenia ale tak jak wspomniałem na wstępie, bierzemy pod uwagę sytuację tylko wariant hobbysty, amatora, konstruującego „migającą diodę”. Nie bez przyczyny wspomniałem o tych dwóch dodatkowych ustawach, ponieważ są one dosyć istotne w przypadku chęci sprzedaży naszych projektów. Jeśli zdecydujemy się na sprzedaż online, jesteśmy zobligowani do przestrzegania przepisów Ustawy o prawach konsumenta, brać pod uwagę możliwość zwrotu towaru bez podania przyczyny, możliwość reklamacji i pełną odpowiedzialność za sprzedawany produkt. Ale czy zawsze? Odpowiedź brzmi: NIE Po pierwsze – jeśli jesteśmy hobbystą, nie posiadającym własnej działalności gospodarczej, nie podlegamy pod tę ustawę. Po prostu jesteśmy zwykłym chałturnikiem, który w świetle prawa nie jest podmiotem profesjonalnym – coś jak grajek na weselach, robi to tylko okazjonalnie. Teoretycznie jeśli przedmiot powstaje tylko po, żeby go sprzedać, powinniśmy jednak zarejestrować naszą działalność, gdyż jest to delikt podatkowy. Jednakże w przypadku gdy tworzymy sobie jakiś projekt dla zabawy i później po prostu chcemy go sprzedać, nie ma tutaj przeciwskazań, a powyższa ustawa nie ma zastosowania. Dlatego też sprzedając go na portalu aukcyjnym, kupujący nie ma prawa zwrotu bez podania przyczyny. Podstawa prawna: art. 27 w zw. z art. 1 pkt. 1 ustawy o prawach konsumenta z dnia 30 maja 2014 r. (Dz. U. 2014 poz. 827) Dodatkowo istnieje wyłączenie w powyższej ustawie dotyczącej sprzedaży na odległość produktów wytworzonych na zlecenie kupującego, personalizowanych itp. W takim przypadku również następuje wyłączenie z prawa do zwrotu towaru, nawet jeśli jesteście przedsiębiorcą. Piszę to nie przez przypadek, gdyż przy małej modyfikacji kodu, jesteście w stanie pozbyć się sporego problemu związanego ze zwrotami, szczególnie jeśli sprawa dotyczy projektów DIY. Podstawa prawna: art. 38 pkt. 3 ustawy o prawach konsumenta z dnia 30 maja 2014 r. (Dz. U. 2014 poz. 827) Drugą ustawą o której wspomniałem jest Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Bardzo często w różnych dyskusjach na forach internetowych pomijany jest fakt, że w świetle prawa zarówno kod źródłowy programu jak, projekt układu elektronicznego czy też sama płytka z zainstalowanymi konkretnymi podzespołami elektronicznymi, jest chroniona prawem autorskim. Oczywiście w przypadku udostępnianego oprogramowania istnieją licencje na zasadzie których autor je udostępnia, jednakże większość z nich jest tylko do użytku osobistego bez możliwości zarabiania na ich odsprzedaży. Czyli nie każdy projekt DIY możemy sprzedawać masowo ale jeśli wykonaliśmy go dla siebie, zawsze możemy go odsprzedać komuś innemu (natomiast pozwać mogą nas i tak). Podstawa prawna: art. 1 ust. 2 pkt. 1 w zw. z art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. (Dz. U. 1994 Nr 24 poz. 83) Pytanie: Czy w związku mogę sprzedać swój projekt DIY? Odpowiedź brzmi: TAK Co więcej, kodeks cywilny umożliwia przetwarzanie rzeczy zakupionych/znalezionych, daje dodatkowe prawa kiedy podnosi się jej wartość. Z punktu widzenia polskich przepisów nie jest zabroniona sprzedaż materiałów elektronicznych, składanych z innych podzespołów, które dodatkowo wyposażone są w autorskie oprogramowanie. Oczywiście nie mogą być to produkty niebezpieczne, czy też specjalistyczne, które obowiązują oddzielne przepisy – jak np. sprzęt medyczny czy zapalniki do materiałów wybuchowych lub broń. Mógłbym zakończyć w tym miejscu, niestety pozostaje nam jeszcze kwestia sprawy związanej ze znakiem CE, który jest wymagany na produktach wprowadzonych do obrotu na ternie Unii Europejskiej. O tym w kolejnej części.
  3. Opisałem już ogólne ramy prawne w jakich poruszamy się przy określaniu możliwości sprzedaży produktów oraz wymogi jakie mają spełniać. Przejdźmy teraz do najmniej przyjemnej części zagadnienia, czyli ryzyka związanego z tego typu działalnością. Ten artykuł bierze udział w naszym konkursie! 🔥 Na zwycięzców czekają karty podarunkowe Allegro, m.in.: 2000 zł, 1000 zł i 500 zł. Potrafisz napisać podobny poradnik? Opublikuj go na forum i zgłoś się do konkursu! Czekamy na ciekawe teksty związane z elektroniką i programowaniem. Sprawdź szczegóły » W tej części odejdę trochę o mojego założenia z początku czyli: jesteśmy hobbystami, robiącymi projekty typu „migająca dioda”. Ponieważ de facto tutaj nie mamy żadnego ryzyka związanego z odsprzedażą gotowego projektu, zrobionego pod nas, na zasadzie „jest już mi niepotrzebny może inny pasjonat się tym zajmie”. Jeśli ktoś to kupuje wie dobrze, że konstrukcja prawdopodobnie przestanie działać po kilku minutach, jak to zwykle mają w zwyczaju 😉 Weźmy pod uwagę sytuację gdy jesteśmy cały czas na tym samym etapie rozwoju biznesu (czyli nie istnieje) ale chcielibyśmy sprzedawać nasze projekty ludziom, którzy z techniką mają do czynienia gdy używają smartphona. Z założenia taka osoba może uważać, że kupuje produkt pełnowartościowy, który ma działać zgodnie z tym co było napisane na pudełku/aukcji i raczej nie chce sprawdzać wszystkich kabelków czy dobrze stykają przez 2h. Pierwsze co nasuwa mi się przez myśl jest w tym przypadku możliwość zwrotu towaru zgodnie z Ustawą o prawach konsumenta. Drugie to niezgodność towaru z umową. Warto w tym przypadku dobrze opisać swój produkt, ponieważ jeśli pojawią się nieścisłości w opisie, konsument ma zawsze prawo do zwrotu towaru, w tym zwrotu kosztów przesyłki. Nie obowiązuje tutaj opisywany przeze mnie wyjątek do ustawy. Trzecie to wadliwość samego produktu. Oprócz gwarancji, której warunki możecie określić w karcie gwarancyjnej produktu, obowiązuje coś takiego jak rękojmia. Tak jak w przypadku gwarancji można wykluczyć dużo usterek jako z winy użytkownika, tak w przypadku rękojmi konsument w ciągu pierwszego roku od zakupu ma prawo zwrócić towar jako niesprawny na zasadach rękojmi. To wy jako twórca musicie udowodnić w ciągu 14 dni od daty zgłoszenia, że towar jest uszkodzony z winy posiadacza. W przypadku opóźnienia w odpowiedzi reklamacja jest uznana z mocy prawa. Dodatkowo konsument ma jeszcze 1 rok (łącznie 2 lata) na zgłoszenie usterki ale w tym przypadku sam musi udowodnić, że była to wada fabryczna. Czwarta to możliwość spowodowania szkód z tytułu wadliwego działania produktu Jako twórca (i wytwórca właściwie) ponosicie wszelką odpowiedzialność prawną z tytułu szkód spowodowanych przez produkt w przypadku jego prawidłowego użytkowania. Czyli jeśli produkt się zapali i spowoduje pożar, możecie być pociągnięci do odpowiedzialności, nawet karnej. Jeśli w jakiś sposób zakłóci pracę innego urządzenia, np. rozrusznika serca, tak samo. Jeśli z powodu jego nieprawidłowego działania żona odkryje, że ktoś ma romans i się z nim rozwiedzie, też, tyle że to akurat odpowiedniość cywilna, a tutaj możemy pozwać kogo chcemy, za co chcemy 😉 Dlatego bardzo polecam wszystkim stosowania zasilaczy zewnętrznych jeśli potrzebujemy niskiego zasilania w naszych projektach. Bardzo ułatwia to zdjęcie z siebie odpowiedzialności w przypadku przepięć, pożarów z nimi związanych itp. Po prostu lepiej nie bawić się w wysokie napięcia, gdy się jest amatorem. Piąta to możliwość problemów związanych z oznakowaniem CE Najczęściej pojawiająca się w przypadku problemów z czwartej możliwości. Ogólnie najmniej prawdopodobny scenariusz. Chyba, że robimy zabawki dla dzieci, wtedy możemy spodziewać się kontroli. Podsumowanie Mam nadzieję, że udało mi się nakreślić ogólne ramy prawne dotyczące sprzedaży produktów DIY, podstawowych pojęć i ryzyka związanego z takim sposobem zarabiania. Bardzo proszę nie traktujcie tego tekstu jako wykładni, ponieważ opierałem się w nim na pewnych założeniach, które mogą całkowicie nie odnosić się do waszej sytuacji. Celowo upraszczałem zagadnienia, aby były jak najprostsze w zrozumieniu, jak to przy upraszczaniu, pomijałem również niektóre aspekty przepisów. Prawo jest dosyć skomplikowane, dlatego każdy prawnik uwielbia powiedzenie „co do zasady”.
  4. Sprzedaż samodzielnie zbudowanego urządzenia może być kuszącą wizją dla wielu początkujących elektroników. Czy jeśli układ działa, to można go od razu zacząć sprzedawać, np. na Allegro? W tym miejscu warto jednak uświadomić sobie, że każdy producent elektroniki jest zobowiązany do przestrzegania różnych przepisów. [blog]https://forbot.pl/blog/skonstruowalem-sobie-budzik-z-wifi-a-co-z-ce-id41631[/blog]
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności.