Witam panowie... dziś rzecz straszna się stała...odpalam laptopa a tu nie chce się uruchomić (włącza się) i słychać cykliczne "pykanie"...raz,dwa znalazłem na YT że dysk sie pewnie zawiesił..rozkrecam i faktycznie ramię było na dysku..szybka naprawa, skręcone i dysk już startuje normalnie, ale Win się nie uruchamia tylko cos że "no boot device found" (ble ble ble)... więc znalazłem na YT że w "boot sequence" ma być UEFI, ale bez zmian🤔..z rozpędu rozdałem starego laptopa brata i tam dysk jest prawie na 100% sprawny (laptop leżakował lata) tylko że 9mm (u mnie jest 7) no ale jakoś tak "na sztukę" spiąłem i efekt ten sam....... cóż to strasznego może oznaczać?? Padnięty dysk czy płyta??