Dzień dobry, problem taki jak w tytule. Jeszcze do niedawna wszystko było w porządku i działało. Przez ostatni miesiąc arduino stało nieużywane, aż do dzisiaj, kiedy przyszedł mi zestaw kursu Arduino II z forbota. W zestawie jest zawarty zasilacz sieciowy - podłączyłem go do płytki, była wtedy też podłączona do komputera przez USB (nie jestem pewny czy była wtedy widoczna, nie sprawdzałem ani nic nie uploadowałem). Niestety w tym momencie oderwałem się i tak podłączoną płytkę zostawiłem na jakąś godzinę / dwie. Po powrocie była gorąca, a tak konkretniej to główny mikrokontroler - praktycznie się poparzyłem po dotknięciu go. Rozłączyłem wszystko i zostawiłem na kilka godzin. Teraz (już bez zasilacza sieciowego, tylko przez połączenie usb do komputera) próbowałem zuploadować jakiś banalny program, ale wyskakuje następujący błąd:
No i faktycznie, w IDE arduino nie są widoczne żadne porty, nie wykrywa płytki. Oto co próbowałem robić:
- Sprawdzałem czy płytka jest widoczna w menedżerze urządzeń - nie jest.
- Podpinałem do innych portów USB w komputerze (wszystkie działają dla innych urządzeń) - brak rezultatu
- Zwarcie resetu do masy na płytce i ponowne jej podłączenie - dalej nic
- Reinstall Arduino IDE - bez skutku
Czyżby płytka faktycznie się uszkodziła? Jeśli tak to z jakiej racji? Napięcie na zasilaczu to prawidłowe ok. 12V, nawet sprawdzone multimetrem. Żaden program nie był wtedy wgrany na płytkę.
Jeszcze na końcu dodam, że po podłączeniu płytki do komputera świeci się dioda ON oraz obie diody: RX i TX. Po ponownym podłączeniu płytki do zasilacza, nagrzewa się do poziomu gdzie nie da się utrzymać na nim palca w około 30 sekund. Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki i odpowiedzi.
Pozdrawiam.