Twój własny, jeżdżący grzejnik.

[Usharn]

Ten mały, czarny sześcianik jest dość niepozorny, warto mu jednak dać szansę. Dlaczego? Cóż, ten robocik może się okazać najlepszym przyjacielem podczas długich, zimowych nocy, a to dzięki jego umiejętności do przechowywania ciepła, a także tego ciepła emisji.

Hagent - bo tak się ten robot nazywa - nie jest specjalnie skomplikowany w budowie. Ot, parę kół, czujniki i PCM , czyli gwóźdź programu. Ten tajemniczy, trzyliterowy skrótowiec odpowiada właśnie za wspomniane już operacje ciepłem. PCM - phase-change material (materiał zmiennofazowy) absorbuje lub wydziela ciepło podczas przejścia ze stanu ciekłego w stały (lub każdego innego przejścia między stanami). Na przykład, mamy bardzo gorący kubek kawy. Po włożeniu do niego PCM, materiał ten stopiłby się, jednocześnie ochładzając kawę do temperatury idealnej do jej wypicia. Potem, gdy kawa się ochładza, PCM twardnieje, jednocześnie utrzymując kawę w cieple na dłużej.

Hagent wykorzystuje wyżej wymienione właściwości PCM, dodając jednocześnie wkład z zakresu robotyki. Robot ten po wykryciu źródła ciepła, np. kominka, zbliża się, by PCM się "nagrzało", po czym zgromadzone ciepło uwalnia, zapewniając domownikom komfort. Ot, taki jeżdżący kaloryfer. Niestety, to wciąż prototyp, wykorzystujący baterie. Gdyby jednak twórcy - Andreas Meinhardt i Daniel Abendroth z Niemiec - potrafili w jakiś sposób użyć, powiedzmy, silnika Stirlinga, to mielibyśmy do czynienia z robotem, który wyszukuje źródeł ciepła, które wykorzystuje i do poruszania się i do ocieplania innych. Uff, gorąco się od tego wszystkiego robi...

Źródło:spectrum.ieee.org