Skocz do zawartości

Matura 2013


Lukaszm

Pomocna odpowiedź

Ja maturę robiłem w 2000r, zdawałem akurat też matme. Pytania była taką siekiera, że jak dyrektor szkoły je przeczytał, to zbladł z wrażenia i usiadł na krześle. Potem matematycy w komisji sami siedzieli i je liczyli, niejako równo z nami tak jakby sami zdawali tę maturę, co byli w takim szoku. Ogólnie wiem że przygotowania do matury w 2000r, to był sajgon. a jeszcze miałem egzaminy zawodowe, bo było to technikum, a nauczycieli miałem starej daty i wymagających (dziękować Bogu, paradoksalnie po latach). Potem robiłem 2 letnie liceum informatyczne, ale egzamin końcowy był już średnio wymagający. Potem przerwa, i przypadkiem powróciłem do szkoły i w 2005 albo 6 zdawałem już, nowe egzaminy na elektryka, i powiem szczerze, zdał by go każdy kto uważał na lekcjach fizyki i zna prawo Ohma, mógłby nawet kompletnie nie mięć pojęcia o elektryce, byleby przejrzał, pierwszy lepszy katalog z podzespołami jaki można znaleźć często w sklepach elektrycznych, i zapamiętał znormalizowane oznaczenia i przekroje okablowania, itp. I twierdzę że na 90% zdałby to bezstresowo.

Ogólnie przez ostanie 10 lat, które jeszcze miałem tu i ówdzie okazje liznąć szkolnictwa, poziom spadł, na łeb na szyję. Dzisiaj chyba jeszcze szczytem umiejętności jest zdanie egzaminu na prawko. 😅

Link do komentarza
Share on other sites

Z tym że prawko jest, trudne do zdania. Ciężko żeby spadł poziom nauczania na godzinach teoretycznych i praktycznych, a zdawalność około 30%. Prawdą jest natomiast coraz prostsza matematyka i nauki przyrodnicze (prócz informatyki, kto zdawał maturę z informatyki, ten wie o czym mówię). Swoją drogą to to nie ma w moim mniemaniu wielkiego znaczenia. Na studiach ci co nie nadrobią zaległości odpadną, a ci którzy na nie nie pójdą i tak nie będą potrzebowali żadnych, wielomianów, logartymów itp.

Link do komentarza
Share on other sites

Ogólnie przez ostanie 10 lat, które jeszcze miałem tu i ówdzie okazje liznąć szkolnictwa, poziom spadł, na łeb na szyję. Dzisiaj chyba jeszcze szczytem umiejętności jest zdanie egzaminu na prawko. 😅

Narzekać na poziom edukacji możnaby bardzo długo 😉 Momenty w których rozmawiam z Mamą (nauczycielka w Technikum Informatycznym, metody dziedziczenia przy kolacji wigilijnej, ciekawostki DTP przy kasie w supermarkecie, takietam) i słyszę, że druga klasa technikum nie do końca wiedzą jak rozwiązać trójmian kwadratowy, albo na pytanie o ruch w rzucie ukośnym się oburzają, że to nie fizyka, mnie dobijają. Szczególnie po doświadczeniach z przygotowaniem do matury rozszerzonej u matematyka "starej daty", albo po uświadomieniu sobie faktu, że kiedyś 2-3. klasa liceum miała w programie całki wielokrotne. Meh. Z całym szacunkiem do maturzystów i z pewną nutką hipokryzji (w końcu sam nie prezentowałem i nie prezentuję wybitnego poziomu), ale u mnie w domu mówi się, że matura powinna być dołączana do aktu urodzenia.

Z prawem jazdy to też... ludzie, którzy jeżdżą samochodem od kilku lat nie zdają przez złe przyzwyczajenia, łamiąc fikcyjne i oderwane od rzeczywistości przepisy. Ok, muszą być jakieś zasady, ale rozsądek i tak ma wyższy priorytet. Zmiany w egzaminie na prawo jazdy kat. A doprowadziły do tego, że w okolicy Klodzka żadna szkoła jazdy (i żaden z egzaminatorów, oczywiście nieoficjalnie) nie chce tego tematu podejmować.

Kto mnie zna, to chyba ucieka widząc mnie w tym temacie. Jeśli ktoś ma ochotę posłuchać kilku godzin zawiłego marudzenia na temat edukacji w PL (ale nie tylko) i jest skłonny za to zapłacić, to chyba znalazłem pracę marzeń.

Bobby, a czemu akurat PWr?

KoNaR tu jest, hyyhy. No i Przygooooooda. PWr, Wrocław, ludzie, atmosfera. Jeśli chcesz mieć co opowiadać wnukom, to zapraszam. Z wszystkich miast we Wrocławiu czuję się najlepiej, a PWr jest dla mnie jak drugi dom. Mimo wszystkich problemów, spin i bezsensownego użerania się z uczelnią, to ogólny bilans zadowolenia z wyboru jest na plusie.

Bobby, który wydział? 🙂 Co do mieszkania, to z całego serca polecam akademik. Ze złych rzeczy o których słyszałem o mieszkaniu w akademiku, chyba ani jedna się nie sprawdziła.

Link do komentarza
Share on other sites

Na studiach ci co nie nadrobią zaległości odpadną, a ci którzy na nie nie pójdą i tak nie będą potrzebowali żadnych, wielomianów, logartymów itp.

Błąd! Logarytmy są bardzo przydatne, wielomiany mniej, ale też się przydadzą. Bardzo poważnym błędem większości ludzi jest niedocenianie przydatności większości wiedzy. Ja bym wyróżnił taki podział względem ważności:

- wiedza potrzebna każdemu

- wiedza potrzebna do nauki dalszej wiedzy i umiejętności

- wiedza przydatna większości

- wiedza przydatna małej grupie osób

- wiedza przydatna mało komu

Pierwsze powinna załatwiać szkołą podstawowa i częściowo średnia, drugie średnia, trzecie częściowo średnia i studia, a czwarte studia. Piąte to moim zdaniem samokształcenie po, albo ew. doktorat. Jak ktoś narzeka na to czwarte niech nie idzie na studia, tylko wcześniej zrobi technikum.

Z tym że prawko jest, trudne do zdania. Ciężko żeby spadł poziom nauczania na godzinach teoretycznych i praktycznych, a zdawalność około 30%.

Wiesz jak uczą zdawać? Np. na placu są teksty w stylu "Jak zobaczysz, że tym słupkiem od szyby mijasz ten i ten słupek to zrób równo jeden obrót kierownicą. No niech ich szlag za takie badziewne nauczanie! Miasto lepiej uczą, ale sam się przekonałem, że nawet w szkole o dobrej renomie są kiepscy nauczyciele jak i przegenialni.

Podstawowy problem jest taki, że nie ma bata na uczniów. Jeśli by szkołą mogą takiego lesera wywalić na zbity pysk, to może jeden z drugim by się bali, ale tak? Byle tylko zdać do kolejnej klasy, zero ambicji. A juz najbardziej chore jest to, że nauczyciel się będzie tłumaczył dlaczego jego uczeń będzie "kiblował", jakie dał mu szanse się wyciągnąć. No bez jaj!

Link do komentarza
Share on other sites

Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.
Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.

jlcpcb.jpg

jlcpcb.jpg

Produkcja i montaż PCB - wybierz sprawdzone PCBWay!
   • Darmowe płytki dla studentów i projektów non-profit
   • Tylko 5$ za 10 prototypów PCB w 24 godziny
   • Usługa projektowania PCB na zlecenie
   • Montaż PCB od 30$ + bezpłatna dostawa i szablony
   • Darmowe narzędzie do podglądu plików Gerber
Zobacz również » Film z fabryki PCBWay

Na studiach ci co nie nadrobią zaległości odpadną, a ci którzy na nie nie pójdą i tak nie będą potrzebowali żadnych, wielomianów, logartymów itp.

Błąd! Logarytmy są bardzo przydatne, wielomiany mniej, ale też się przydadzą. Bardzo poważnym błędem większości ludzi jest niedocenianie przydatności większości wiedzy. Ja bym wyróżnił taki podział względem ważności:

- wiedza potrzebna każdemu

- wiedza potrzebna do nauki dalszej wiedzy i umiejętności

- wiedza przydatna większości

- wiedza przydatna małej grupie osób

- wiedza przydatna mało komu

Dla mnie to większość tej nauki nie ma sensu, bo:

Po pierwsze: ludzie starsi co pokończyli starsze matury, te trudniejsze i tak w większości nie pamiętają czego się uczyli. Po kilku latach zapominają wzorów, sposobów. Jeżeli nie spotykają się na co dzień. Można pójść na jakąś uczelnie humanistyczną i jestem pewien że jak pokażesz dzielenie wielomianów, lub logarytmy to znaczna większość nie rozwiąże.

Po drugie: prosty przykładzik - osoba która chce iść na ASP, ma talent do malarstwa, ale nie może pojąć za nic w świecie matematyki. Ma szczęście, bo na 30% z matematyki na dzień dzisiejszy, nawet jeśli tego kompletnie nie umiesz, wystarczy że nauczysz się kilku schematów. Einstein miał potworne problemy z językiem francuskim, wyobraź sobie że nie dopuszczają go do dalszej nauki bo nie zdaję języka. Ja tam nie uważam że ludzie powinni umieć jak najwięcej, a jak nie jesteś omnibusem to ci zakażą kontynuować swojej pasji.

Link do komentarza
Share on other sites

Jak koledzy wyżej, nie zgodzę się z tym co mówisz.

Poziom obecnego szkolnictwa jest żenujący. Zbyt wiele schematów, które nie uczą myślenia. Jak przeciętny maturzysta zobaczyłby zadanie z matmy zaczynające się od słów "Udowodnij, że..." to nawet by dalej nie czytał "bo tego nas Pani nie uczyła". Szkoła uczy rozwiązywania testów, bo z wyników testów są też rozliczani nauczyciele.

A odpowiadając na przytoczoną przez kolegę sytuację - jeżeli ktoś zna swoje zainteresowania i chce w tym kierunku iść, to przecież są licea profilowane dla plastyków i inne takie twory. A jak ktoś idzie do liceum ogólnokształcącego to powinno mu się przekazywać ogólnokształcącą wiedzę. Takie jest przynajmniej moje zdanie. I absolutnie się zgadzam z OldSkullem - z politowaniem słucham głosów w stylu "przecież wielomiany mi się nie przydadzą". Biedne dzieci.

No dobra, psioczyć i krytykować sobie można - to łatwe. Ale czy mamy jakąś możliwość wpłynięcia na ten trend? Czy my jako pojedyncze jednostki mamy jakikolwiek wpływ na to wszystko?

Link do komentarza
Share on other sites

Wzory się zapomina, metody się zapomina, sposobu myślenia chyba nie. Jako studenci uczelni technicznych, powinniśmy mieć ogólne pojęcie o każdym temacie. Tak naprawdę humanistów (w dosłownym tego słowa znaczeniu) powinny kształtować uczelnie techniczne. Założę się, że wiele z osób na tym forum spędzało/spędza spore ilości czasu na klikaniu w linki powiązane na Wikipedii? Bo jest tyle ciekawych rzeczy na tym świecie.

Wbrew pozorom, system edukacji (a uczelnie wyższe chyba w szczególności) uczą nas kombinowania. Studia kończą nie najmądrzejsi, ale nawytrwalsi. Ludzie inteligentni (z jednej i drugiej grupy) studia kończą lub nie kończą, ale coś z nich wynoszą. Umiejętność szybkiego uczenia się i odnajdywania się w przeróżnych sytuacjach to mocna cecha Polaków, której nie potrafimy odpowiednio sprzedać. Działalność w kołach naukowych jest wg mnie wyjątkowo cenna. Z różnych względów - zdobywania wiedzy, kontaktów, doświadczenia, obycia z różnymi ludźmi.

Przykład budowlańców, którzy byli chętnie zatrudniani za granicą, bo położą kafelki, elektrykę, pomalują ściany, naprawią samochód, a w międzyczasie będą pędzili bimber. Z innymi zawodami jest chyba podobnie. Studiujemy AiR (uogólnienie, ale nie jest istotne co dokładnie). W sumie kończąc studia nie mamy przygotwania do pracy, wszystkiego musimy się uczyć od nowa. I dobrze. Jak trzeba będzie coś w pracy zrobić albo nauczyć, to się to zrobi i spokój. Trzeba tylko zacząć się szanować i cenić swoje umiejętności.

No dobra, psioczyć i krytykować sobie można - to łatwe. Ale czy mamy jakąś możliwość wpłynięcia na ten trend? Czy my jako pojedyncze jednostki mamy jakikolwiek wpływ na to wszystko?

Wychodząc z założenia, że nie mamy to na pewno nic się nie zmieni. Od dawna widzę takie dyskusje jak ta, od dawna zdroworozsądkowe podejście ludzi z mojego otoczenia mnie zaskakuje, a jednak wydaje się być coraz gorzej. Albo się starzeję, albo ktoś coś ściemnia.

"Chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie".

Co jeszcze wkurza. Łatwość oceniania innych, presja ze strony otoczenia (studia skończyć trzeba, no jak to), wszystkie "nie wypada", "tak nie można", "jak to tak". Ile osób jest faktycznie sobą, ile żyje dla siebie, a nie dla innych? Jeśli ktoś nie oglądał, to polecam Fight Club. Tyle w tym temacie.

Link do komentarza
Share on other sites

Wychodząc z założenia, że nie mamy to na pewno nic się nie zmieni. Od dawna widzę takie dyskusje jak ta, od dawna zdroworozsądkowe podejście ludzi z mojego otoczenia mnie zaskakuje, a jednak wydaje się być coraz gorzej. Albo się starzeję, albo ktoś coś ściemnia.

To proste, ja np. każdego przekonuję do swoich racji, ale z daną osobą o innym zdaniu spędzam za mało czasu, żeby ją naprawdę przekonać.

Matematyka uczy przede wszystkim sposobu myślenia - i to jest piękne, trzeba mieć naprawdę otwarty umysł, aby ją rozumieć, ale również jej nauka otwiera umysł. Prawda jest też taka, że studia nas uczą szukania informacji i nauki - a uczymy się 10x więcej niz potrzebujemy po to, aby w razie potrzeby wykorzystania "rzadkiej wiedzy" móc dane informacje szybko odnaleźć i sobie przypomnieć.

Link do komentarza
Share on other sites

KermitV napisał

Na studiach ci co nie nadrobią zaległości odpadną, a ci którzy na nie nie pójdą i tak nie będą potrzebowali żadnych, wielomianów, logartymów itp.

No ja właśnie nigdy nie poszedłem na studia. Natomiast nie zgodzę się że matematyka czy inne przedmioty ścisłe, nie są przydane w późniejszej pracy zawodowej. Otóż cała sztuka z przedmiotami ścisłymi, polega na tym aby tą cała wiedzę teoretyczną, czasem skomplikowana, wiedzieć jak spożytkować w rozwiązywaniu realnych problemów. ja np. zagiąłem studenta, w mojej pracy na frezarce CNC. Trenował tam pisanie jakiegoś programu dla krzywych, cyba jakiś mimośrud próbował zaprogramować ? Ja go zagadałem, tak w sumie dla jaj z początku, zrób czterolistną kończynkę. On tak popatrzał, wiesz ile to roboty. Ja tak pomyślałem, no to aż 12 linijek kodu w BASIC na C64 w tym dwie pętle zagnieżdzone w siebie. Jasne odpowiedział. Ja mu jutro ci przyniosę ten kod, bo mam gdzieś stare książki, i spróbujemy. Na drugi dzień po małych, naprawdę małych zmianach, w tym kodzie okazało się, że maszyna na ekranie wyrysowała w symulacji , piękną 4 listną kończynkę. Chłopak był w niezłym podziwie, jak to stary kod z C64 dokonał cudu, na nowoczesnej super maszynie.

Fachowść, to tak naprawdę, nie posiadanie milionów fakultetów, nie wiadomo jakich uczelni w papierach, tylko umiejętność rozwiązywania problemów, z wykorzystaniem wiedzy nabytej w szkole.

Link do komentarza
Share on other sites

A odpowiadając na przytoczoną przez kolegę sytuację - jeżeli ktoś zna swoje zainteresowania i chce w tym kierunku iść, to przecież są licea profilowane dla plastyków i inne takie twory. A jak ktoś idzie do liceum ogólnokształcącego to powinno mu się przekazywać ogólnokształcącą wiedzę.

Tylko nie muszę przypominać że, aby pójść na jakiekolwiek studia, trzeba zdać maturę z 3 przedmiotów (j. polski, j. obcy, matematyka). Mimo że sam zdałem wszystko bez problemu, nie chciał bym przekreślać przyszłemu muzykowi, malarzowi, innym, studiów w swojej pasji. Rozumiem że matematyka i inne przedmioty uczą myślenia, to znaczy, że można jej nauczać na wysokim poziomie. Jednak nie jestem zwolennikiem testów z matury podstawowej na wysokim poziomie. Wiadomo rozszerzenie to co innego, ale jak wiemy artyści to ponoć osoby o innym abstrakcyjnym myśleniu. Lubię posłuchać sobie posłuchać dobrej muzyki, nie wyobrażam sobie, że któryś z przyszłych geniuszy artystycznych, nie skomponował by swoich dzieł, tylko dlatego że zagłosowałem by miał ciężką matematykę. To samo tyczy się menadżerów, pouczyli by się matematyki, by byli inteligentniejsi, ale jak nie, to zdaj te 30%, żebyś chociaż coś umiał. Przecież fakt tego że wolał rozwijać swoją pasję, w czasie gdy, mógłby się pouczyć całek, nie czyni go osobą, nie godną studiowania. Zresztą gdybym miał przyjąć sobie pracownika, wolał bym tego pasjonata.

Link do komentarza
Share on other sites

Rozumiem że matematyka i inne przedmioty uczą myślenia, to znaczy, że można jej nauczać na wysokim poziomie. Jednak nie jestem zwolennikiem testów z matury podstawowej na wysokim poziomie. Wiadomo rozszerzenie to co innego, ale jak wiemy artyści to ponoć osoby o innym abstrakcyjnym myśleniu. Lubię posłuchać sobie posłuchać dobrej muzyki, nie wyobrażam sobie, że któryś z przyszłych geniuszy artystycznych, nie skomponował by swoich dzieł, tylko dlatego że zagłosowałem by miał ciężką matematykę. To samo tyczy się menadżerów, pouczyli by się matematyki, by byli inteligentniejsi, ale jak nie, to zdaj te 30%, żebyś chociaż coś umiał.

Wybacz, ale menedżer nie znający matematyki nie nadaje się do swojej pracy. A jeśli chodzi o artystów i innych geniuszy? Jest takie powiedzenie angielskie:

"Losers will find an excuse, winners will find a way"

Naprawdę nie jest problemem zdać maturę na 30%, wystarczy nie spać w liceum, a na maturze przy każdym zadaniu wertować kartę ze wzorami i wpisywać pasujące. 30% to jest bardzo niewiele!

Sam uważam się za osobę kiepską z polskiego - fakt, że nie popełniam błędów ortograficznych i stosunkowo niewiele gramatycznych, ale pisanie wypracowań nie jest dla mnie proste. Zdałem? Tak, na <50%, ale robiac rzeczone błędy i tak miałbym >30%. Jeśli ktoś się boi matmy to wybaczcie, ale niech sobie w klasie maturalnej rozwiąże i posprawdza z 10-20 przykładowych arkuszy to się nauczy przynajmniej podstawowych schematów liczenia zadań. Ale niestety ludzie (w większości) jak mają problem z jakimś przedmiotem to sami nie usiądą, tylko liczą na wiedzę zdobytą z lekcji. W najlepszym wypadku rodzice wyślą delikwenta na korepetycje, ale on w domu i tak będzie się lenił. Niestety, ale matura jest potrzebna tylko i wyłącznie aby iść na studia - a tam 3/4 wiedzy poznajemy powtarzając i ucząc się samemu! Jeśli ktoś tak nie potrafi to i tak na studiach sobie nie poradzi! Nie bez powodu nazywa się ją egzaminem dojrzałości - trzeba być na tyle dorosłym, aby wiedzieć, że czasami trzeba trochę powalczyć.

Link do komentarza
Share on other sites

Z drugiej strony... bez jaj. Żeby nie zdać podstawy z matmy, od kiedy jest obowiązkowa, to trzeba albo mieć bardzo zły dzień (ale to tak zły, że sobie nie mogę wyobrazić), albo być kretynem. Z polskim i językiem obcym to samo. Czytanie ze zrozumieniem, absolutne podstawy języka, których można nauczyć się słysząc końcówki zdań prrzebijające się spod polskiego lektora w telewizji.

Poza tym jeszcze jedno. KAŻDY maturzysta w teorii powinien mieć co najmniej 50% na dowolnym egzaminie maturalnym (poziom podstawowy). Pomijając zakres materiału, który jest dla jednego przedmiotu porównywalny z pierwszym kołem z analizy, po 2 miesiącach na studiach, ale to przecież są rzeczy które przez te 3-4 lata były w szkole. Wiedzy na te 30% żeby zdać, a na 50% przynajmniej, każdy powinien mieć.

Link do komentarza
Share on other sites

Wybacz, ale menedżer nie znający matematyki nie nadaje się do swojej pracy. A jeśli chodzi o artystów i innych geniuszy? Jest takie powiedzenie angielskie:

"Losers will find an excuse, winners will find a way"

Naprawdę nie jest problemem zdać maturę na 30%, wystarczy nie spać w liceum, a na maturze przy każdym zadaniu wertować kartę ze wzorami i wpisywać pasujące. 30% to jest bardzo niewiele!

Menadżer to pojęcie tak ogólne. Nie chcę prowadzić dyskusji o semantyce słowa menadżer. Jednak jako osoba menadżer zarządza projektami, zespołami. Podaj mi przykłady, w którym większość menadżerów, potrzebuje wiedzy o logarytmach, wielomianach, figurach przestrzennych. Bo podstawową wiedzę matematyczną posiada się już w gimnazjum, a w liceum dochodzą wymienione wyżej zagadnienia. Prowadzimy dyskusję o maturze, nie o podstawowej wiedzy, której każdy potrzebuje.

Ja nie mówię że poziom aktualnych matur jest za wysoki, moim zdaniem jest w sam raz. Natomiast większość osób na forum uważa, że jest jest zbyt niski.

Gdyby rzeczywiście utrudnić maturę, to wprowadzamy materiał podstawowy ze studiów, pochodna, całki, macierze, liczby zespolone. Nie uwierzę, że ktoś kto sobie słabo radził w liceum z maty nauczy się tych zagadnień.

Na dzień dzisiejszy matura mierzy to, czy nie jesteś kompletnym idiotą, na niektóre kierunki techniczne przyjmują od zdanej matury, a po pół roku odpada ponad połowa roku, na studia artystyczne robią sami od siebie egzaminy wstępne, na szkołę policyjną czy strażacką sprawnościowe.

Moim zdaniem ten system jest bardzo dobry.

Link do komentarza
Share on other sites

Dołącz do dyskusji, napisz odpowiedź!

Jeśli masz już konto to zaloguj się teraz, aby opublikować wiadomość jako Ty. Możesz też napisać teraz i zarejestrować się później.
Uwaga: wgrywanie zdjęć i załączników dostępne jest po zalogowaniu!

Anonim
Dołącz do dyskusji! Kliknij i zacznij pisać...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności.