Kursy • Poradniki • Inspirujące DIY • Forum
Wynalazcy z Carnegie Mellon University (CMU) przybyli do Meksyku kilka dni po kataklizmie, na zaproszenie Meksykańskiego Czerwonego Krzyża.
Na końcu robota-węża znajduje się kamera. Na miejscu okazało się, że ratownicy polegają przede wszystkim na słuchu i węchu, więc bardziej przydają się mikrofony i psy. Miękka i cienka konstrukcja ma jednak przewagę nad kamerą umieszczoną w ręce lub na kijku, bo może wcisnąć się w znacznie bardziej niedostępne i newralgiczne miejsca.
To była pierwsza prawdziwa akcja ratunkowa tych urządzeń, ale trudne warunki to dla nich nic nowego. Pracowały one m.in. przy wykopaliskach archeologicznych w Turcji i Egipcie oraz w elektrowni jądrowej w Austrii.
Chociaż pod gruzami nie znaleziono nikogo, naukowcy traktują to doświadczenie jako cenną lekcję i zachętę do wprowadzenia ulepszeń. Chcą kontynuować pomoc i mają nadzieję, że w przyszłości ratownicy szybciej się z nimi skontaktują.
Najważniejszą modernizacją będzie wyposażenie węży w mikrofony i głośniki. Dzięki nim dźwięki wydobywające się z głębokich szczelin będą znacznie lepiej słyszalne.
Źródło: [1]
To nie koniec, sprawdź również
Przeczytaj powiązane artykuły oraz aktualnie popularne wpisy lub losuj inny artykuł »
Trwa ładowanie komentarzy...