Skocz do zawartości

Laboratoria Przyszłości: miliard na wyposażenie polskich szkół


Komentator

Pomocna odpowiedź

4 godziny temu, enikan napisał:

Kolejny problem jest taki, że w tej kwocie 30 tyś, szkoła musi jeszcze zakupić inny wymagany "sprzęt podstawowy". Żeby ktoś nie myślał, że same mikrokontrolery i drukarkę.

Ale zawsze musi. Jak nie Arduino to nowe tablice, stoły, remont schodów itd. Tutaj bardziej bym rozważał to czy nie chodzi o to aby szkoły miały mniej pieniędzy, czy to przez te wydatki czy przez dociskanie śruby samorządom (obniżki PIT gdzie 50% idzie do samorządów i podwyżki podatków które idą w całości do budżetu centralnego) i były bardziej uzależnione od różnych zewnętrznych czynników. Rok temu okazało się że jest bardzo duża zależność w między tym ile dana gmina otrzymała dodatkowych środków z budżetu centralnego, a tym jakie ugrupowanie polityczne jest tam najbardziej popierane.

4 godziny temu, enikan napisał:

A więc czy sprzęt za 30tyś wytrzyma te 560h? Przecież nie ma szans...

Teoretycznie można by prowadzić zajęcia z np: naprawy tego typu sprzętu.

1 godzinę temu, Treker napisał:

30 tys. to minimalne wsparcie, które otrzymają najmniejsze szkoły - takie, do których uczęszcza do 100 uczniów

I jednocześnie mają ten sam wymóg 3 godzin zajęć tygodniowo. Więc dla nich to będą zajęcia w każdej klasie 5-8, a w dużych szkołach, tylko dla klas 8, mimo że dostaną kilka razy więcej pieniędzy co oznacza mniej więcej kilka razy więcej sprzętu. Cały program tworzy duże możliwości dla dobrych szkół i dobrych nauczycieli. Tam gdzie nie będzie dobrej woli, wystarczy że będą kółka w piątki od 18-21 żeby spełnić wymogi i każdy jest czysty.

Link do komentarza
Share on other sites

Nie no racja. Zakładając, że obecnie większość szkół nie ma kompletnie żadnych pomocy do lekcji techniki, a i z informatyką też biednie. To cokolwiek się pojawi, napewno będzie lepsze niż totalne zero.

Teraz nauczyciel wchodząc do klasy ma do dyspozycji nic. Uczniowie siedzą przy stolikach o delikatnych powierzchniach, za plamy z kleju i ścinki papieru można dosrać reprymendę, nawet sprzątać nie zawsze jest czym. Uczniowie przed soba mają podręczniki dopuszczone przez MEN, w których jedyne co można znaleźć, to trochę prozaicznej teorii oraz instrukcje do wykonania prac "plastycznych", ewentualnie "artystycznych" - na siłę nazywanych "technicznymi".

Tak więc choćby szkoły dostały najtańszy chiński badziew, w wyniku poustawianych przetargów, to i tak będzie lepsze niż kompletne zero.

Ludzie będą się cieszyć, że cokolwiek ruszyło sie w tym temacie.

Link do komentarza
Share on other sites

Projekt fajny...co do nauczycieli to wiadomo ze lepiej zeby byli wykwalifikowani, no ale to tez moze przychodzic z czasem, a i znajda sie dzieci ktorych nie trzeba bedzie zachcecac bo same zdecyduja ze sie im to czy tamto podoba i same beda temat drazyc...ja bylem takim guwniarzem ktorego wszystko interesowalo na zasadzie "musze rozkrecic to pudelko i zobaczyc co jest w srodku i jak to dziala"...takich dzieci jest duzo, wiec warto im cos pod nos podsunac tym bardziej ze dzisiejsza technologia daje ogromny asortyment do wyboru...dawniej na technice to tylko klejem i nozyczkami sie czlowiek poslugiwal...😕 

Link do komentarza
Share on other sites

Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.
Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.

jlcpcb.jpg

jlcpcb.jpg

Produkcja i montaż PCB - wybierz sprawdzone PCBWay!
   • Darmowe płytki dla studentów i projektów non-profit
   • Tylko 5$ za 10 prototypów PCB w 24 godziny
   • Usługa projektowania PCB na zlecenie
   • Montaż PCB od 30$ + bezpłatna dostawa i szablony
   • Darmowe narzędzie do podglądu plików Gerber
Zobacz również » Film z fabryki PCBWay

22 godziny temu, Harnas napisał:

Ale zawsze musi. Jak nie Arduino to nowe tablice, stoły, remont schodów itd.

Nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, że szkoła zapisana do projektu, będzie miała obowiązek, aby w tych 30tyś zmieścić nie tylko mikrokontrolery i drukarki, ale wszystko co znajduje się na liście "sprzęt podstawowego", czyli np kamera ze statywem i gimbalem, mikroport, mikrofon kierunkowy, greenscreen, aparat fotograficzny, oświetlenie do nagrań. Przecież to duże pieniądze i niech nikt nie myśli, że za te 30tyś to sobie szkoły tylko drukarki pokupią. Innymi słowy, trzeba zrobić zakupy w każdej z 11 pozycji z listy pt.: "Podstawowe wyposażenie", nie można sobie wybrać tylko dwóch albo trzech.

I to jest właśnie idiotyczne w tym projekcie. Co prawda łatwiej będą mieć szkoły, które jakimś cudem już coś z tej listy posiadają, ale ileż jest takich...

22 godziny temu, Harnas napisał:

Teoretycznie można by prowadzić zajęcia z np: naprawy tego typu sprzętu.

Zamierzałbyś dzieciom z podstawówki dać narzędzia i niech naprawiają? Czy samemu udawać serwisanta? A dzieci niech siedzą i sie gapią i że to niby będzie dla nich rozwijające. Jednym z głównych założeń lekcji techniki jest samodzielne wykonywanie przez dzieci różnych prac. A nie gapienie się, lub teoretyzowanie.

 

22 godziny temu, Harnas napisał:

Tam gdzie nie będzie dobrej woli, wystarczy że będą kółka w piątki od 18-21 żeby spełnić wymogi i każdy jest czysty.

Kolejny świetny pomysł, tylko kto to poprowadzi? Pomijajac prozaiczne problemy szkoł z płaceniem za prąd albo za godziny woźnego do pilnowania szkoły, to skąd instruktorzy na takie zajęcia do 14tysięcy podstawówek? Przecież w większości polskich szkół już prawie nigdzie nie ma takich ludzi jak "nauczyciele techniki", albo "nauczyciele informatyki" w sensie jako ich główne wykształcenie. Są tylko ludzie (głównie Panie) w podeszłym wieku, którzy dorobili sobie studia podyplomowe z tych właśnie przedmiotów, aby utrzymać etat i jeżdzą od szkoły do szkoły, aby uzbierać godzin. Jest troche dużych szkół, gdzie jest lepiej, ale niewiele takich. Reszta wygląda jak w krzywym zwierciadle.

A chociażby w kilku miejscach znaleźli się jacyś pasjonaci, to kto im zapłaci za ten piątkowy wieczór? Tak jak ktoś już napisał, gmin nie stać na tonery do drukarek dla szkół i na papier, a co dopiero na: filamenty, zużyte peryferia do mikrokontrolerów, serwis uszkodzeń i takie tam. Kolejne 30tts może nie wystarczyć na te 5lat. A jeżeli ktoś myśli, że mikrokontrolery albo kamery będą wieczne, to prawdopodobnie nie widział żadnego dziecka w akcji i nie słyszał kilka razy na dzień: "Przepraszam, to niechcący".

5 lat po 3h na tydzień! Śmieszne to jest. Jakiś głąb to wymyślił, wyobrażając sobie, że za 30 tyś szkoły kupią sobie coś wystarczająco niezniszczalnego. No chyba, że zamknie się to w gablotach. Wtedy poza tymi - według wymagania biodegradowalnymi - filamentami, większość po 5 latach nadal będzie do użytku.

Ale coż, lepszy rydz niż nic. Jakoś ludzie (dzięki swojej inwencji) przez to przebrną. Grunt, że coś się w tym temacie ruszyło...

Link do komentarza
Share on other sites

10 godzin temu, PGL napisał:

No jednak nie jest do końca tak jak Kolego piszesz. Szkoła może w ramach programu nabyć zestaw podstawowy, a jeśli wystarczy jej jeszcze pieniędzy, to i inne proponowane elementy. Może też teraz tego podstawowego nie kupować, lecz skoro sprzęt z zestawu podstawowego ma być wymagany na wyposażeniu placówek od roku szkolnego 1922/23, to byłoby to lekkomyślnością. Bo wówczas rzeczywiście musiałaby nabywać go z własnego budżetu.

Czyli dokładnie tak jak piszę - że jak nie kupi to i tak będzie musiała kupić za swoje (w domyśle wyposażenie podstawowe), co wynika z kontekstu wypowiedzi tj. przytoczonego fragmentu FAQ projektu Laboratoria Przyszłości. Nie gniewam się, tylko grzecznie upominam na przyszłość, by wypowiedzi oceniać w kontekście przytoczonych fragmentów, bo często potrafi to zmienić jej treść o 180 stopni...

10 godzin temu, PGL napisał:

Można zrobić nabór, ale przecież żaden z inżynierów, o ile ma jakieś studium pedagogiczne, i tak nie będzie pracował w szkole za pieniądze dla nauczyciela stażysty.

I tutaj jest problem reformy (nie pamiętam którego rządu), która wprowadziła obowiązek posiadania wykształcenia wyższego przez nauczycieli... Przecież jest sporo przedmiotów (takich jak np. technika), których mogliby uczyć samoucy... I zdecydowanie by to wyszło lepiej niż jakaś matematyczka po kursie... Ale przecież to ustawodawcy teoretycy znają się najlepiej na wszystkim...

 

Link do komentarza
Share on other sites

Znając dotychczasowe posunięcia tego tfu rządu, w pełni się zgadzam z tym co napisał @PGL A wiecie jak będzie? Wpierw znajdą szkoły należące do gmin rządzących przez opozycję gdzie programu nie uda się zrealizować, na co wskazuje kolega @PGL. By potem mediach rządowych, radośnie obwieścić swojemu elektoratowi jak to chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle, bo rządzi ktoś inny niż jedyna słuszna partia. Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie to frustruje 😞 EOT nie godzi się pisać kiedy człowiekiem targają emocje 

  • Lubię! 1
Link do komentarza
Share on other sites

@_LM_ Myślę, że aż tak źle być nie musi. Znaczy może nie być tego politycznego hejtu, ale szkołom faktycznie będzie dość trudno dobrze ogarnąć ten temat. Krótki termin realizacji projektu to podstawowa bolączka. Będzie wiązała się z tym, że zakupy mogą być na łapu capu, bez rzetelnych konsultacji, co tak naprawdę się w danej szkole realnie przyda i będzie wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. W takiej sytuacji wszystkie urządzenia, na które nagle w całym kraju wzrośnie popyt, zdrożeją, przez co szkoły będą mogły kupić mniej. No i kwestia formalności w przypadku dużych szkół, gdzie być może będzie konieczny przetarg na zakup sprzętów.

W ubiegłym roku MEiN ogłosiło nieco podobny program pod nazwą "Aktywna Tablica". Dokładnie to jego kolejną edycję. Program jest kierowany do szkół średnich oraz integracyjnych. W ramach niego można kupić sobie za pozyskane pieniądze monitory interaktywne zamiast klasycznych tablic z kredą albo nowocześniejszych - z pisakami suchościeralnymi. Można nabyć też sprzęt do zajęć rewalidacyjnych z albo nawet normalnych lekcji ale dla osób ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi (niedowidzenie, niedosłuch, autyzm itp. dysfunkcje). Najpierw program ogłoszono w maju ub. r. i wnioski składać należało do wakacji. Później przełożono go na jesień. Z jesieni na wiosnę 2021 r. Później na sierpień. Ostatecznie program wystartował we wrześniu tego roku. Moja szkoła aplikowała. Na razie nie mamy jakichkolwiek wieści co z nim w trawie piszczy. A piszę o nim, bo być może i ten program będzie realizowany z podobnym poślizgiem. Pożyjemy, zobaczymy. 🙂

 

@H1M4W4R1 Co do pierwszej części - masz rację, trochę niewłaściwie odebrałem Twą wypowiedź, a w rzeczywistości piszemy to samo, tylko innymi słowy. Druga kwestia, którą poruszasz jest bardzo istotna. Bo faktycznie program nie wypali bez ludzi, którzy poprowadzą zajęcia. Kolega Enikan zwrócił uwagę w swoim ostatnim komentarzu, że informatykami są panie w wieku raczej balzacowskim, przyuczone do nowego kierunku zawodowego na studiach podyplomowych, a nie pasjonaci techniki. I tak to często bywa, że nawet nowoczesny sprzęt stoi w gablotach i nikt go nie używa, a lekcje prowadzi się teoretycznie. Albo używa go nauczyciel, a dzieci - jak napisał Enikan - tylko siedzą i się gapią. A nauka techniki wychodzi, gdy się coś samemu robi, a nie wyłącznie słucha i patrzy.

Może Twa propozycja uratowała sytuację, by w szkołach przedmiotów technicznych uczyli ludzie nie posiadający formalnego wykształcenia inżynierskiego. Jestem przekonany, że w podstawówce wystarczyliby technicy, albo wręcz samoucy. Ale nie do przebrnięcia w obecnym stanie prawnym jest takie rozwiązanie, bo po pierwsze każdy kto nie jest inżynierem albo chociaż nie ukończył nauczycielskich studiów technicznych i kierunku pedagogicznego choćby na studium w trakcie nauki podstawowego kierunku zawodowego, nie może być zatrudniony w szkole podstawowej. Nieco luźniej jest już z nauczycielami zawodu w szkołach branżowych i technikach. Tam na tzw. warsztatach mogą być na czas określony zatrudniani specjaliści, choćby nawet bez wyższego wykształcenia. Ale muszą mieć średnie i kurs pedagogiczny. W podstawówkach nie ma nawet takiej możliwości... A więc czarno widzę tę świetlaną techniczną przyszłość naszych szkół. Chociaż cieszy mnie to, że w ogóle cokolwiek się ruszyło w tym zakresie. Bo gdy likwidowano pracownie techniczne, i gdy przez lata wypuszczano tylko absolwentów marzących o dostaniu się do lokalnego LO, to po prostu jako technikowi, zwyczajnie gęba opadła w podkówkę...

Link do komentarza
Share on other sites

7 godzin temu, PGL napisał:

Może Twa propozycja uratowała sytuację, by w szkołach przedmiotów technicznych uczyli ludzie nie posiadający formalnego wykształcenia inżynierskiego. Jestem przekonany, że w podstawówce wystarczyliby technicy, albo wręcz samoucy. Ale nie do przebrnięcia w obecnym stanie prawnym jest takie rozwiązanie, bo po pierwsze każdy kto nie jest inżynierem albo chociaż nie ukończył nauczycielskich studiów technicznych i kierunku pedagogicznego choćby na studium w trakcie nauki podstawowego kierunku zawodowego, nie może być zatrudniony w szkole podstawowej. Nieco luźniej jest już z nauczycielami zawodu w szkołach branżowych i technikach. Tam na tzw. warsztatach mogą być na czas określony zatrudniani specjaliści, choćby nawet bez wyższego wykształcenia. Ale muszą mieć średnie i kurs pedagogiczny. W podstawówkach nie ma nawet takiej możliwości... A więc czarno widzę tę świetlaną techniczną przyszłość naszych szkół. Chociaż cieszy mnie to, że w ogóle cokolwiek się ruszyło w tym zakresie. Bo gdy likwidowano pracownie techniczne, i gdy przez lata wypuszczano tylko absolwentów marzących o dostaniu się do lokalnego LO, to po prostu jako technikowi, zwyczajnie gęba opadła w podkówkę...

Na to jest teoretycznie obejście, ale dotyczy tylko zajęć dodatkowych (w bardziej skomplikowanej wersji nawet zwykłych lekcji) - zatrudnienie zewnętrznego podmiotu szkoleniowego realizującego kursy/warsztaty z danej tematyki w szkole, gdzie szkoła pokrywa koszty, a uczniowie mogą na nie uczęszczać za darmo. Za czasów mojego gimnazjum (dobre 10 lat temu) nasza nauczycielka od chemii stosowała ten trik, i realizowaliśmy np. warsztaty z odlewania modeli żywicznych 😉 Wtedy nauczyciel może wpisać, że klasa na danej lekcji uczęszczała na zajęcia realizowane przez podmiot zewnętrzny, co już nie podlega pod kuratorium oświaty i kartę nauczyciela... Tylko oczywiście na zajęciach powinien być nauczyciel...

Problem w tym, że to jednak jest dość drogi interes i nie każdą szkołę na to stać... Zwłaszcza, że są niedofinansowane... 

Link do komentarza
Share on other sites

Dnia 15.10.2021 o 14:57, enikan napisał:

Kolejny świetny pomysł, tylko kto to poprowadzi? Pomijajac prozaiczne problemy szkoł z płaceniem za prąd albo za godziny woźnego do pilnowania szkoły, to skąd instruktorzy na takie zajęcia do 14tysięcy podstawówek? Przecież w większości polskich szkół już prawie nigdzie nie ma takich ludzi jak "nauczyciele techniki", albo "nauczyciele informatyki" w sensie jako ich główne wykształcenie.

No właśnie o tym mówię. W wielu szkołach będzie to problem, a 3 godziny zajęć tygodniowo są obowiązkowe, bo jak nie zapewne trzeba będzie oddać pieniądze. Więc w takich przypadkach te zajęcia będą się odbywać, niekoniecznie w podobającej się uczniom formule. To smutny scenariusz i mam nadzieję że w każdej szkole znajdzie się pasjonat który wyciśnie z tego sprzętu ile się da.

 

Edytowano przez Harnas
Link do komentarza
Share on other sites

Dnia 11.10.2021 o 14:56, Treker napisał:

Jeśli chodzi o wymagania co do sprzętu, to wcześniej udostępniona była znacznie bardziej restrykcyjna propozycja katalogu (szczególnie w kontekście mikrokontrolerów) - teraz wymogi są znacznie luźniejsze, więc można do tego dopasować przeróżne produkty 🙂

Teraz dopiero to zauważyłem i się załamałem...
Pierwsza wersja katalogu dla wielu szkół właśnie była lepsza, a teraz to będzie gwóźdź do trumny, tych niedoszłych zajęć z robotyki...

W mojej gminie właśnie mają odbyć się przetargi w związku z tym projektem. Coś mi się wydaje, że chyba nawet w całej Polsce tak samo się to odbędzie.
A co z tego wyjdzie? Przyjadą zestawy złożone z: 1) mikrokontroler, 2) płytka stykowa, 3) kabelki. Tyle.
Na bank nikt nie dorzuci nic, ponad to co napiszą w przetargu, bo tak to jest z przetargami.
A znając życie, jeszcze te mikrokontrolery będą najtańszymi klonami, a płytki stykowe, nie będą stykać..

Żeby się ktoś czasem, czegokolwiek na tym nie nauczył... 🤨

image.thumb.png.34dd57b8b5b588bb346bb56c599ac829.png
 

Link do komentarza
Share on other sites

@enikan to są wymagania minimalne - każda szkoła może wybrać dowolny sprzęt, który spełni takie wymogi. Poprzednia specyfikacja była tak szczegółowa, że praktycznie żaden zestaw nie spełniał wymogów (były tam np. wymienione moduły, których nigdzie nie ma aktualnie w sprzedaż). Jeśli szkoła/nauczyciele chcą to na tym skorzystają. Jednak ogólnie stąd m.in. są moje wpisy, aby dotrzeć z informacją chociażby o naszych kursach do szerszego grona osób - może więcej uczniów wtedy skorzysta 🙂

PS Nie widziałem nigdzie, aby w przypadku tego projektu był wymóg robienia przetargów, więc to już zależy od podejścia organu nadzorującego szkołę.

Link do komentarza
Share on other sites

1 godzinę temu, Treker napisał:

(były tam np. wymienione moduły, których nigdzie nie ma aktualnie w sprzedaży)

To byłoby lepsze dla nas, bo byłaby okazja zarobić 😄

1 godzinę temu, Treker napisał:

PS Nie widziałem nigdzie, aby w przypadku tego projektu był wymóg robienia przetargów, więc to już zależy od podejścia organu nadzorującego szkołę.

Wymogu nie ma, ale sporo szkół / organów prowadzących nie chce się bawić w szukanie i robi przetarg albo kupuje po kosmicznych cenach z "sklepów dla oświaty"... Niestety taki mamy klimat...

Link do komentarza
Share on other sites

Wymóg wyniknie z wysokości kwot. Tzw. progi. A pieniądze nie będą rozsyłane na konta szkół, tylko będzie stanowić "dochód gmin".  Ministerstwo już to ogłosiło. Między innymi na webinarze dla organów można o tym posłuchać. 

Myślę, że nie tylko moja gmina od kilku dni szykuje sie do przetargu... Podsumowując, szkoły raczej nic sobie same nie wybiorą.

Niestety, tak to już jest w oświacie (a chyba nawet w każdej budżetówce)...

Link do komentarza
Share on other sites

1 godzinę temu, Treker napisał:

@enikan PS Nie widziałem nigdzie, aby w przypadku tego projektu był wymóg robienia przetargów, więc to już zależy od podejścia organu nadzorującego szkołę.

Wymóg organizowania przetargu w szkołach publicznych wynika z Ustawy Prawo zamówień publicznych. Taki przetarg jest obligatoryjny, gdy wartość zamówienia netto przekracza, według aktualnego kursu euro, 160 tys. zł. Może to dotknąć duże szkoły. A jeśli zamówienia dla szkół będą realizowane centralnie przez gminne organy prowadzące, to ta kwota będzie przekroczona na mur beton. No chyba, że samorząd działa w terenie wiejskim i ma co najwyżej 5 małych szkół (5x30 tys. zł = 150 tys. zł).

Link do komentarza
Share on other sites

Dołącz do dyskusji, napisz odpowiedź!

Jeśli masz już konto to zaloguj się teraz, aby opublikować wiadomość jako Ty. Możesz też napisać teraz i zarejestrować się później.
Uwaga: wgrywanie zdjęć i załączników dostępne jest po zalogowaniu!

Anonim
Dołącz do dyskusji! Kliknij i zacznij pisać...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności.