Skocz do zawartości

Jak w praktyce wygląda studiowanie Automatyki i Robotyki?


Komentator

Pomocna odpowiedź

2 godziny temu, Harnas napisał:

Jakieś badania, przykłady na poparcie tej tezy?

Kolego, gdyby sama teoria była najważniejsza, to w ogłoszeniach o pracę nie byłoby "wymagane 5 lat doświadczenia na podobnym stanowisku" - a dość często się to zdarza. Doświadczenie to synonim praktyki. Badania, przykłady? Pytasz o to, aby ktoś udowodnił Ci, że czarne to czarne, a woda jest mokra? Patrząc kilka postów wyżej widzę, że skończyłeś AiR, jak teraz zaczniesz pracować w tym zawodzie i wykonasz kilkadziesiąt projektów zamkniętych sukcesem, popracujesz z wieloma osobami w zespole, to się przekonasz i wtedy można będzie wrócić do takiej dyskusji. Tymczasem jako dalej student a nie osoba pracująca w zawodzie, niestety nie masz porównania ani punktów odniesienia. Skończysz studia, to sam do dostrzeżesz.

2 godziny temu, Harnas napisał:

No tutaj to ostro pojechałeś. Jakby wszystko miało mieć opcje regulacji to ceny elementów byłyby kilkukrotnie wyższe.

Wszystko? Właśnie chodzi o to, że nie wszystko. Wyraźnie napisałem, że "doświadczony konstruktor przewidzi i w odpowiednich miejscach zaprojektuje elementy tak, aby miały możliwość regulacji względem siebie". Czytanie ze zrozumieniem to też dobra praktyka 😉

2 godziny temu, Harnas napisał:

 ceny elementów byłyby kilkukrotnie wyższe.

I to kolejny argument, że niestety nie masz wiedzy jak to jest w przemyśle. Załóżmy, że konstruktor popełnia błąd i przez to jest przestój linii. Podchodzi do Ciebie dyrektor zakładu i mówi, że każda godzina przestoju linii to 50tys Euro w plecy i obciąża tymi kosztami firmę w której pracujesz. Wtedy nasuwa się pytanie, czy nie lepiej było coś zrobić lepiej i drożej niż brać na klatę koszty związane z opóźnieniem projektu czy usługi, jakie zawsze są w karach umownych. Ot - znów doświadczenie! 🙂 Zawsze lepiej wydać 1000zł niż wyrzucić 300 i myśleć, że się zaoszczędziło - nie tylko w przemyśle, a również w życiu codziennym.

 

2 godziny temu, Harnas napisał:

Nie jest niczym dziwnym że element zaprojektowany przez konstruktora wraca do niego do poprawki po 2 minutach oglądania rysunku przez technologa.

Nie, nie oglądania rysunku. Elementy wracają do poprawek już po ich wykonaniu, bo okazuje się często, że teoria teorią, a wychodzi inaczej. Część rzeczy można przewidzieć w miarę zdobywania doświadczenia, że w danym procesie tu lub tu może być zagrożenie i można wyeliminować, części się nie da - w kwestii technologa również doświadczenie odgrywa rolę.

2 godziny temu, Harnas napisał:

Idę o zakład że przynajmniej połowa ludzi pracujących przy projektowaniu takich elektrowni nie ma pojęcia i podstawach z innych dziedzin niż ta w której się specjalizują. Sami robią rzeczy których nie zrobi nawet 10 ludzi skupiających się na praktyce. Nikogo nie obchodzi czy po godzinach taki spec montuje gniazdka, robi na drutach czy pomaga szwagrowi w jego warsztacie samochodowym. W XXI wieku nie można być jednocześnie genialnym konstruktorem, hydraulikiem, lekarzem i artystą jak był np. Leonardo da Vinci

Oczywiście, każdy niech robi w wolnym czasie co tylko ma ochotę. Nie będę Cię przekonywać do swoich racji, bo nie mam w tym kompletnie żadnego celu, dopóki nie jesteś w moim zespole projektowym - a prezentując się tak podczas spotkania projektowego, zapewne w nim byś nie był 😉 Wracając do tego co napisałeś - jeśli osoba w zespole projektowym pracującym przy elektrowni nie umie odczytać ze schematu elektrycznego podpięcia dwóch czy trzech kabelków, to... Potem mamy wybuchy w elektrowniach 😉 Nie wiem skąd wzięło Ci się porównanie, że każdy musi się znać na wszystkim , jest jednak pewna grupa zagadnień, którą inżynier musi znać, stąd pierwszy rok studiów na wielu uczelniach wygląda podobnie. i na zakończenie tej myśli - miałem okazję być na konferencji gdzie byli tacy specjaliści i uwierz, że to bardzo doświadczeni ludzie i przede wszystkim inżynierowie, techniczni, co umieją sobie poradzić jak nie ma obok nich montera, co kabelek położy za nich czy zarobi tulejkę 😉

Wracając do głównego wątku - przedstawiony artykuł miał za zadanie opisać jak przekłada się wiedza zdobyta na uczelni w pracy w przemyśle - uruchamianiu linii produkcyjnych składających się z maszyn, z urządzeń automatyki i robotów. Jest to oczywiście moje zdanie, możesz mieć inne. Jednak po Twoim sposobie pisania, braku czytania ze zrozumieniem myślę, szkoda mojego czasu na przekonanie Cię, że czarne to czarne a ogień jest gorący - stąd to moja ostatnia odpowiedź skierowana do Ciebie, nie chcę brać udziału w "gównoburzy". Pracowałem z co prawda garstką (na szczęście!) osób, co myśleli, że w teorii są nie wiadomo kim, a praktyka sprowadziła ich na ziemię. Sądząc po Twoim wieku, nie masz jeszcze za dużego doświadczenia (skąd pewnie promowanie teorii) i spojrzenia jak studia wpływają na pracę w przemyśle gdzie wszystko musi działać jak należy w praktyce, produkować i zarabiać pieniądze, a nie być pięknie zrobionym w teorii, a w praktyce generować straty. Trzymaj się! 🙂

 

 

Edytowano przez MichalEm
poprawka
  • Lubię! 1
Link do komentarza
Share on other sites

Dnia 10.10.2018 o 18:23, MichalEm napisał:

wymagane 5 lat doświadczenia na podobnym stanowisku

No właśnie, na podobnym a nie na montowaniu gniazdek.

Dnia 10.10.2018 o 18:23, MichalEm napisał:

Załóżmy, że konstruktor popełnia błąd i przez to jest przestój linii. Podchodzi do Ciebie dyrektor zakładu i mówi, że każda godzina przestoju linii to 50tys Euro w plecy i obciąża tymi kosztami firmę w której pracujesz. Wtedy nasuwa się pytanie, czy nie lepiej było coś zrobić lepiej i drożej niż brać na klatę koszty związane z opóźnieniem projektu czy usługi, jakie zawsze są w karach umownych. Ot - znów doświadczenie!

No wiadomo że ktoś z doświadczeniem ma większą szanse zrobić coś lepiej. A które zdarzenie jest lepsze to mocno zależy od konkretnego przypadku 🙂

Dnia 10.10.2018 o 18:23, MichalEm napisał:

osoba w zespole projektowym pracującym przy elektrowni nie umie odczytać ze schematu elektrycznego podpięcia dwóch czy trzech kabelków

Powiedz to specom od fizyki jądrowej XD To że jest to coś prostego i praktycznie każdy ogarnięty może się tego nauczyć to jedno, ale nie wiem po co ktoś kto projektuje sterowanie predykcyjne albo coś innego na pograniczu R&D ma koniecznie mieć jakieś SEPy czy inne.

Dnia 10.10.2018 o 18:23, MichalEm napisał:

stąd pierwszy rok studiów na wielu uczelniach wygląda podobnie

Rachunek całkowy, macierzowy i fizyka? No fakt masa praktycznych podstaw.

Dnia 10.10.2018 o 18:23, MichalEm napisał:

zapewne w nim byś nie był 😉

Jeszcze jest jeden powód, mechanika to nie moja działka 🙂

Ty chyba myślisz że dla mnie praktyka=doświadczenie. Dla mnie to nie to samo. Skoro zwykle wakacyjne praktyki dają więcej obeznania (doświadczenia) z pracą niż 3 lat studiów, to nie widzę sensu aby studia miały stawać się kilkuletnią kopią bezpłatnych praktyk. Wymaganie aby na studiach była praktyka, czyli wiedza która może po kilku latach zupełnie się zdezaktualizować jest bez sensu.

Nie wiem jak wygląda rynek dla innych dziedzin ale w szeroko pojętym IT jest masa etatów dla ludzi mających przede wszystkim wiedze teoretyczną. Od projektów na styku finansów po medyczne.

Studia dla mnie maja przede wszystkim rozwijać umysł i dawać w miarę uniwersalną wiedzę pozwalająca połączyć kropki. A cała reszta typu obsługa jakichś konkretnych programów, programowania czegoś powinna być na jakichś dodatkowych nieobowiązkowych zajęciach, tak aby każdy mógł sobie wybrać coś dla siebie.

 

Edytowano przez Harnas
  • Lubię! 1
Link do komentarza
Share on other sites

Będąc na studiach też miałem o wielu przedmiotach opinię w stylu "a komu to potrzebne?". Duża zapewne w tym wina prowadzących zajęcia, którzy rzadko kiedy zdobywali się na jakieś przykłady rzeczywistych zastosowań. Z biegiem lat jednak widzę, że im bardziej złożony i ciekawy projekt tym więcej "akademickiej" wiedzy wymaga. Zresztą, to wszystko bardzo ogólne rozważania - zupełnie inaczej będzie wyglądać pożądany zestaw automatyka/technika utrzymania ruchu, a zupełnie inaczej osoby odpowiedzialnej za np. system kontroli lotu w rakiecie.

  • Lubię! 2
Link do komentarza
Share on other sites

Cytat

Podobnie z laboratorium z robotyki, za moich czasów był zabytkowy robot, którego nazwy nie pamiętam oraz jedno stanowisko z Mitsubishi, gdzie w przemyśle najczęściej używa się ABB, KUKA, FANUC. 

Potwierdzam ja najczęściej spotykałam się z robotami Fanuc.

Link do komentarza
Share on other sites

Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.
Zarejestruj się lub zaloguj, aby ukryć tę reklamę.

jlcpcb.jpg

jlcpcb.jpg

Produkcja i montaż PCB - wybierz sprawdzone PCBWay!
   • Darmowe płytki dla studentów i projektów non-profit
   • Tylko 5$ za 10 prototypów PCB w 24 godziny
   • Usługa projektowania PCB na zlecenie
   • Montaż PCB od 30$ + bezpłatna dostawa i szablony
   • Darmowe narzędzie do podglądu plików Gerber
Zobacz również » Film z fabryki PCBWay

19 godzin temu, meerlin94 napisał:

Studia kojarzą mi się z matematyką i kilkoma zawodowymi przedmiotami, które czasami były prowadzone aby odwalić.

(...)

Studia są dobre dla kogoś kto chce iść w świat nauki a nie pracować jako serwisant.

 

Nie mogę się z tobą zgodzić. Sam pewnie przyznasz, że pracując na maszynach CNC wykorzystywałeś inną wiedzę niż teraz, pracując jako automatyk utrzymania ruchu. Twoja kolejna praca może też wymagać innej wiedzy. Studia mają właśnie dać Ci tą podstawową wiedzę, którą to Ty w zależności od twoich zainteresowań, miejsca pracy itd. będziesz pogłębiał.

Link do komentarza
Share on other sites

Ja niedługo będę się bronić na AiR na Uniwersytecie Zielonogórskim (skończyłem teraz trzeci rok). I tu kilka faktów: MATLAB'a praktycznie wszędzie wciskają: modelowanie i symulacja, metody komputerowe w obliczeniach inżynierskich, metody numeryczne, technika regulacji automatycznej, podstawy robotyki. Niestety większość wykładowców z ISSI ma podejście: macie tu helpa przeczytajcie sobie a jak nie działa to szukaj na necie. Ja na szczęście wybrałem sprecjalizację Automatyka Przemysłowa, gdzie dowiedziałem się sporo fajnych rzeczy m. in. były interfejsy RS 232/485, CAN, protokoły Modbus, Profibus, X2X itd. Mieliśmy też na specjalizacji zajęcia z falowników i napędów. Były również (jako przedmiot obieralny) dodatkowe zajęcia z Układów Energolektronicznych.

Ogólnie pierwszy semestr wygląda tak, że dostajesz mokrą szmatą w twarz i masz się uczyć całek, pochodnych, pochodnych cząstkowych, macierzy, minorów, i innych głupot, których na początku nikt nie pokaże jak skorzystać w praktyce. Jak trafisz na dobrego wykładowcę bądź laboranta ( a niestety o takich ciężko) to coś tam się nauczysz. Drugi semestr to strzał w pysk dla osób takich jak ja czyli po technikum mechatronicznym. Podstawy elektotechniki i elektroniki to jakieś 10 % tego co było w pierwszej klasie technikum. Do tego kpina, ż wykładowca nie wytłumaczy ci wprost jak coś policzyć np. rezystory czy jak je dobrać np. czemu kilohmy anie mega ogmy. Jak masz więcej pytań to zostaniesz zgnojony czemu tego nie umiesz.

Zajęcia z programowania w C a potem w C++ to już śmiech na sali. Pierwsze pod szumną nazwą Podstawy programowania ogarną tylko ludzie, którzy już coś wcześniej w tym robili. My w ogóle nie przerobiliśmy na tych zajęciach ani wskaźników, ani przydzielania i zwalniania pamięci. Potem z takimi tyłami przeszliśmy na Programowanie obiektowe, które prowadziło dwóch wykładowców (obecnie tylko jeden bo drugiego zwolnili). Pierwszy z którym mieliśmy zajęcia to cały czas chodził jakby na kacu i bywało, że po 5-6 razy powtarzał ten sam materiał, bo tak. Laboratorium mieliśmy z drugim, który uważał, że my urodziliśmy się koderami. Każdy z nas ratował się symfonią C++ Grębosza, dzięki której ledwo trzy udało się uzyskać.

Na drugim roku było kilka spoko zajęć, chociaż na poziomie to raczej technikum a nie studiów inżynierskich. Na technice cyfrowej łączenie bramek i przerzutników na płytce stykowej i wieczna wojna CZEMU KABLI BRAKUJE! oraz CZEMU TO NIE DZIAŁA?. Na podstawach energo całkiem fajnie poza tym, że wykładowca wydrapie ci oczy jak użyjesz zwrotu ,,przetwornica" napięcia zamiast przekształtnik. Na programowaniu PLCkach całkiem spoko, bo język drabinkowy to dosyć prosta rzecz zwłaszcza na Siemensach 1200. Oczywiście inne języki to już po łebkach a takie rzeczy jak implementacja algorytmu PID czy sterowanie wejść/wyjść analogowych to już nie starczy czasu.

Podsumowując nie polecam tego kierunku. Chciałem pójść na elektronikę i telekomunikację, ale od wielu lat jej nie otworzyli. Lepiej z perspektywy czasu byłoby studiować elektrotechnikę. Serio. No przez długi czas praktycznie co tydzień trzeba było zrobić 5-6 sprawozdań. Praktycznie jedyny czas, żeby czegokolwiek dodatkowo się nauczyć to wakacje. Raczej nie zamierzam pracować stricte jako automatyk, gdyż w naszym kraju zarobki w porównaniu do obowiązku i charakteru tej pracy to po prostu kpina. Ja obecnie uczę się front i back endu i zamierzam zostać programistą, gdyż to jeszcze jedna z niewielu dziedzin w naszym kraju, gdzie pracując na miejscu można zarobić prawdziwe pieniądze.

EDIT:

Ogólnie odwieczną wadą studiów jest to, że wtedy kiedy masz energię i chce ci się uczyć to walą suchą teorię, a jak są przykłady praktyczne to zaczyna się lato i nikomu już się nic nie chce.

Brakuje zajęć takich jak np, programowanie sieciowe, bazy danych, tworzenie modeli 3D w  3DS maxie bądź blenderze, techniki wysokich napięć, dodatkowych zajęć z projektowania i tworzenia obwodów drukowanych. Do tego przydało by się jeszcze, żeby zajęcia z języka obcego były na wyższym poziomie w mniejszych grupach (max 6 osób). Ale trudno oczekiwać wysokiego poziomu jak na 200-250 osób jest dwóch nauczycieli angielskiego. Ja chodziłem prywatnie na dodatkowe zajęcia, bo inaczej bym się po prostu cofnął.

Edytowano przez TheRatchet2056
  • Lubię! 2
Link do komentarza
Share on other sites

2 godziny temu, TheRatchet2056 napisał:

Ogólnie pierwszy semestr wygląda tak, że dostajesz mokrą szmatą w twarz i masz się uczyć całek, pochodnych, pochodnych cząstkowych, macierzy, minorów, i innych głupot, których na początku nikt nie pokaże jak skorzystać w praktyce.

Akurat uważam że dla mnie pierwszy rok był najbardziej rozwijający, właśnie ze względu na matematykę. Teraz poszedłbym na matematykę stosowaną, ew. informatykę na wydziale matematyki.

2 godziny temu, TheRatchet2056 napisał:

No przez długi czas praktycznie co tydzień trzeba było zrobić 5-6 sprawozdań.

Klasyk, u mnie też tak było. Teraz kończę magisterkę z informatyki (dalej na AEI POLSL) i mimo że roboty jest z 3 razy mniej to wyciągam ze studiów 2x więcej niż na AIRze.

2 godziny temu, TheRatchet2056 napisał:

Brakuje zajęć takich jak np, programowanie sieciowe, bazy danych, tworzenie modeli 3D w  3DS maxie bądź blenderze, techniki wysokich napięć, dodatkowych zajęć z projektowania i tworzenia obwodów drukowanych.

Dorzuciłeś informatykę, CAD, energetykę i elektronikę, grubo zwłaszcza że narzekasz na brak czasu. Pewnie zależy od wydziału ale ja miałem na 2 roku bazy danych, na AIRze na wydziale obok maja CAD. A jeszcze z projektowania PCB co roku Mentor Graphic organizował szkolenie dla studentów, tylko tu był problem z czasem bo kiedyś trzeba zrobić sprawka.

  • Lubię! 2
  • Nie zgadzam się! 1
Link do komentarza
Share on other sites

Dnia 27.06.2019 o 08:04, szczawiosław napisał:

A wystarczy czytać, jest internet, praktycznie każda uczelnia/wydział na swojej stronie zamieszcza plany studiów, opisy kierunków

Wiesz że nie ma szans żeby wybrać kierunek idealnie skrojony dla siebie? Oraz to że w miarę poznawania nowych rzeczy zainteresowania mogą się zmieniać? Im więcej rzeczy można sobie odpuścić na rzecz innych tym według mnie lepiej, i tego mi brakowało na airze.

Dnia 27.06.2019 o 08:04, szczawiosław napisał:

i sam już nie pamiętam co

No właśnie, tak się potem kończy.

Dnia 27.06.2019 o 08:04, szczawiosław napisał:

człowiek podobno najlepiej się uczy przez praktykę więc nie wiem skąd narzekanie na ilość sprawozdań, dużo sprawozdań = dużo laborek = dużo praktyki.

Zupełnie się z tym nie zgadzam. Raz że studia IMO mają rozwijać, a nie uczyć konkretnych narzędzi/rozwiązań, a dwa że człowiek lepiej się uczy gdy ma poczucie jakiejś swobody i robi to z własnej ciekawości a nie narzuconych zadań. A samo robienie sprawozdań to raczej biurokracja niż rozwój. Twoja wypowiedź kłuci się też to z tym co napisałeś potem:

Dnia 27.06.2019 o 08:04, szczawiosław napisał:

studia dają możliwości ile z nich wyciągniemy zależy tylko od nas samych. Możesz siedzieć w książkach i uczyć się teorii jeżeli tak pasuje, zapisać się do koła naukowego albo wstąpić do AZS bądź innej organizacji uczelnianej i zrobić np. Juwenalia.

Doba zawszę będzie miała 24h niezależnie od tego ile tygodniowo robisz sprawek. Więcej sprawozdań = mniej czasu na pracę we własnym zakresie.

  • Lubię! 2
Link do komentarza
Share on other sites

Witam,

Mam pytanie dotyczące artykułu. Chodzi mi o dokładniejszy opis pracy/zarobków/możliwości zatrudnienia w Polsce po automatyce i robotyce.

Temat jest dla mnie aktualnie niezwykle istotny, ponieważ właśnie zastanawiam się nad wyborem kierunku studiów, ale zanim to zrobię chciałbym się zorientować w kwestii pracy w danej dziedzinie. Fajnie by było pracować przy czymś, co przynosi satysfakcję/daje godziwe zarobki oraz nie sprawia, że stajesz się pracoholikiem - żyjesz po to, żeby pracować.

Jeśli jest ktoś, kto mógłby mi udzielić odpowiedzi na te tematy, byłbym niezmiernie wdzięczny ;D

Link do komentarza
Share on other sites

3 godziny temu, malygigant napisał:

Witam,

Mam pytanie dotyczące artykułu. Chodzi mi o dokładniejszy opis pracy/zarobków/możliwości zatrudnienia w Polsce po automatyce i robotyce.

Temat jest dla mnie aktualnie niezwykle istotny, ponieważ właśnie zastanawiam się nad wyborem kierunku studiów, ale zanim to zrobię chciałbym się zorientować w kwestii pracy w danej dziedzinie. Fajnie by było pracować przy czymś, co przynosi satysfakcję/daje godziwe zarobki oraz nie sprawia, że stajesz się pracoholikiem - żyjesz po to, żeby pracować.

Jeśli jest ktoś, kto mógłby mi udzielić odpowiedzi na te tematy, byłbym niezmiernie wdzięczny ;D

Jeśli chodzi o studia to przygotuj się na podstawy podstaw, mnóstwo teorii i praktykę po łebkach. Na początku do pracy na miejscu nikt ci kokosów nie da. W mniejszych miastach ( ok. 100-140 tys. mieszkańców) to w okolicach 2k zł netto na dzień dobry to nic szczególnego. Jak zatrudnisz się do pracy gdzie często się wyjeżdża dostajesz podstawę + dniówki  w zależności od miejsca wyjazdu ( zł -> Polska, euro -> za granicą). Jak przycebulisz za granicą to uda się trochę więcej zarobić. Generalnie prawdziwe pieniądze zaczną się jak zdobędziesz więcej doświadczenia. Plus warto dupę truć pracodawcy, żeby inwestował w ciebie (kursy, szkolenia, certyfikaty, uprawnienia).

Generalnie kierunek studiów nie ma większego znaczenia choć można zauważyć pewne zjawiska w zależności od wyboru kierunku studiów:

1) po budowie maszyn -> projektanci CAD ew. inżynierowie od CNC, CAD / CAM itd.

2) po elektrotechnice -> projektanci PCB ew. automatycy

3) po automatyce -> automatycy, inżynierowie serwisu, utrzymania ruchu (ciężka, niewdzięczna praca pod presją czasu) ew. przyszli programiści C/C++ bądź innych języków programowania.

Wybacz, że nie opisuję wszystkiego w superlatywach, ale tak niestety jest. Jak mieszkasz w większym mieście (Warszawa, Wrocław, Poznań) jest łatwiej, bo większe zarobki na start. Jak w mniejszym (jak jak Zielona Góra, Bydgoszcz, Kielce, Rzeszów) to jest trochę ciężej, ale też się da na początek.

Edytowano przez TheRatchet2056
Link do komentarza
Share on other sites

W Gliwicach po samym inżynierze chyba wszyscy dostają na pełen etat minimum 3k na rękę. Nie wiem o nikim kto miałby mniej choć pewnie tacy by się znaleźli. Mówię o pracy bez delegacji, czy to programowanie robotów czy embedded czy IT. Bo wiadomo że delegacje to zupełnie inny temat. Ogólnie uważam AiR za bezsensowny wybór dla 80% studiujących go osób. 10% to ludzie którzy chcą iść w modelowanie i 10% którzy nie mają konkretnych planów i chcą poznać to i owo. Reszta (patrząc po tym co ich jara i w co potem poszli) powinna iść na informatykę/elektronikę/MiBM albo po prostu do technikum/zainwestować w porządne szkolenia z PLC/robotów.

Górne zarobki to już zależy od człowieka. Da się mieć 15k (bez delegacji). A mając doktorat i robiąc bardzo poważne rzeczy (np reaktory jądrowe) to i kilka razy więcej, chociaż wtedy to ma się w dużej mierze płacone od odpowiedzialności.

Edytowano przez Harnas
  • Lubię! 1
Link do komentarza
Share on other sites

Prognozowanie zarobków na 5 lat do przodu, w obecnych czasach jest wróżeniem z fusów. Południowy Śląsk, "zwykły" operator cnc z umiejętnością programowania i ustawiania tych maszyn 3.5-4.5 kzl (8g/5dni)netto, elektryk w małej firmie z podstawami obsługi i serwisu cnc 5kzl. Brak chętnych, jednak ze względu na "wschodnią" organizację pracy. 

Od serwisantów producentów (Trumph, Salvanini, Fanuc) wiem, że zarobki w okolicy 8-10 kzl z delegacjami to norma. Tyle, że siedziby takich firm to zazwyczaj Warszawa. Prawdziwe kokosy to i tak kasuje ich macierzysta firma. 

Edytowano przez SOYER
Link do komentarza
Share on other sites

Dołącz do dyskusji, napisz odpowiedź!

Jeśli masz już konto to zaloguj się teraz, aby opublikować wiadomość jako Ty. Możesz też napisać teraz i zarejestrować się później.
Uwaga: wgrywanie zdjęć i załączników dostępne jest po zalogowaniu!

Anonim
Dołącz do dyskusji! Kliknij i zacznij pisać...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności.