W tej części kursu lutowania zaczniemy działać już w praktyce. Poznamy najważniejsze zasady samego lutowania oraz pracy z narzędziami.
Dzięki temu w następnych artykułach będziemy zajmować się tylko tym, co najważniejsze, czyli lutowaniem kolejnych, nowych elementów elektronicznych. Zacznijmy jednak od początku, czyli informacji na temat samego lutowania.
Podczas tej serii zawsze na początku znajdziecie bardzo skrótową informację na temat założeń dla danego artykułu. Kurs pisany jest zgodnie z pewnym planem i wcale nie zawsze będzie chodziło o idealne luty - czasami ważniejsze będzie coś innego.
Tym razem celem jest obycie się z lutownicą (szczególnie jej grotem), obserwacja jak zachowuje się topiony stop lutowniczy oraz jak uporządkować swoje stanowisko pracy. Podczas tego odcinka nie będziemy (jeszcze) dążyć do perfekcyjnych lutów.
Lutowanie (miękkie) w elektronice
Kurs lutowania oczywiście odnosi się do elektroniki, dlatego omawiane jest tutaj lutowanie miękkie. Podczas tego procesu zależy nam na połączeniu dwóch metali, za pomocą spoiny o temperaturze topnienia niższej od temperatury, w której topią się łączone metale. Lutowanie miękkie, to praca w zakresie do 450ºC, w elektronice działamy jednak bliżej 250ºC.
W praktyce: bierzemy dwa metale (płytkę drukowaną i element lub dwa elementy), a następnie łączymy je roztopioną cyną.
Warto też wiedzieć, czym jest lutowanie twarde, którego kurs nie omawia. Jest to łączenie metali za pomocą spoiwa roztopionego do temperatury ponad 450ºC (najczęściej do ~2000ºC). Tutaj zamiast lutownic używa się przykładowo palników acetylenowo-tlenowych, a samym spoiwem może być przykładowo czysta miedź. Oczywiście takie połączenia są znacznie mocniejsze, jednak nie znajdują zastosowania w elektronice. Z tej technologii korzysta się np. podczas łączenia rur.
Lutowanie w trzech krokach
Już teraz zapamiętaj, że proces lutowania w bardzo dużym uproszczeniu można skrócić do trzech kroków. Będzie to kolejno:
przyłożenie lutownicy do elementu i pola lutowniczego,
rozgrzanie lutowanych powierzchni,
roztopienie cyny o rozgrzane elementy.
Największym, najczęstszym i najgorszym błędem jest próba lutowania poprzez rozgrzewanie cyny na grocie, a następnie przenoszenie jej w miejsce lutowania. Tak zdecydowanie nie robimy!
BŁĄD! Nigdy nie przenosimy roztopionej cyny na grocie!
Wyjątkiem są specjalne groty typu minifala, do lutowania elementów SMD.
Jednak teraz nie będziemy ich wykorzystywać - jest to temat dla zaawansowanych.
Niezbędne wyposażenie
W tym odcinku kursu wykorzystamy w praktyce stację lutowniczą, cynę oraz uchwyt uniwersalny (trzecia ręka). Wszystkie te narzędzia opisałem dokładniej w poprzedniej części kursu. Dla formalności przypominam, że identyczny zestaw narzędzi można nabyć w Botlandzie:
Gotowe zestawy do kursów Forbota
Komplet elementów Gwarancja pomocy Wysyłka w 24h
Komplet najważniejszych narzędzi warsztatowych do kursu lutowania m.in: stacja lutownicza, cyna, odsysacz, trzecia ręka, obcinaczki boczne, okulary ochronne, plecionka i wkrętaki.
Masz już zestaw? Zarejestruj go wykorzystując dołączony do niego kod. Szczegóły »
Dodatkowe konieczne będą części z zestawu do kursu lutowania. W tej części będzie to płytka PCB oznaczona jako 1/5. Na razie nie potrzebujemy żadnych elementów.
Płytka treningowa do tej części kursu.
Jeśli jeszcze nie macie kompletu elementów oraz płytek do kursu, to przypominam, że gotowe zestawy są dostępne również w Botlandzie:
Gotowe zestawy do kursów Forbota
Komplet elementów Gwarancja pomocy Wysyłka w 24h
Zestaw zawiera 5 płytek PCB oraz części elektroniczne do kursu lutowania m.in: diody, reszystory, goldpiny, przełączniki!
Masz już zestaw? Zarejestruj go wykorzystując dołączony do niego kod. Szczegóły »
Czym są płytki drukowane?
W zestawie przygotowanym na potrzeby kursu lutowania elementów przewlekanych znajduje się pięć płytek drukowanych, inaczej nazywanych PCB od angielskiego Printed Circuit Board. Biorąc pod uwagę, że jest to kurs dla początkujących poświęcę chwilę na ogólne przybliżenie tematu PCB.
Płytka drukowana = PCB = Printed Circuit Board
Owe płytki drukowane, to "te takie zielone z elektroniką", jak to często można usłyszeć od osób nie znających tematu. Na pewno sam kojarzysz płytki, które widziałeś w urządzeniach elektronicznych.
Podczas kursu elektroniki zapewne spotkaliście się z płytkami stykowymi. Dla przypomnienia, były to plastikowej prostokąty z blaszkami w środku. W celu zbudowania urządzenia elektronicznego konieczne było ułożenie elementów w taki sposób, aby za pomocą blaszek oraz przewodów uzyskać odpowiednie połączenia elektryczne.
Przykładowa realizacja ćwiczenia na płytce stykowej.
Jest to niesamowicie wygodne, ale do pewnego momentu. Jeśli skończymy projektowanie i testy, to zdecydowanie łatwiej będzie złożyć układ na płytce drukowanej. Połączenie takie będzie znacznie pewniejsze. Unikniemy również konieczności prowadzenia połączeń z luźnych przewodów.
Oczywiście jest to możliwe, ponieważ płytki są projektowane pod konkretne zastosowanie*. W tym celu wykorzystuje się specjalne oprogramowanie CAD. Jednym z najpopularniejszych wśród hobbystów jest EAGLE (zainteresowanych odsyłam do kursu).
* wyjątkiem są uniwersalne płytki drukowane, o których tutaj nie będziemy mówić.
Oczywiście na początku swojej przygody z lutowaniem będziesz korzystał z gotowych płytek. Tak, jak w przypadku tego kursu. Nie musisz przejmować się kwestią ich projektowania.
Budowa płytki drukowanej
Przejdźmy jednak do omówienia budowy płytki. Na początku przyda się zdjęcie poglądowe, poniżej widoczny jest złożony obwód testowy z kolejnego artykułu (ilość rezystorów, to zabieg celowy).
Przykładowy projekt zlutowany na PCB.
W związku ze sposobem projektowania i tworzenia PCB możemy na niej wyróżnić kilka warstw. Patrząc od góry na płytce widoczne są elementy (warstwa elementów), która również nazywana jest warstwą TOP. Następnie jest warstwa opisu, czyli tych białych nadruków na płytce. Dzięki nim bardzo łatwo lokalizujemy miejsce dla danego elementu.
W sposób graficzny całość przedstawia się następująco:
Przekrój płytki drukowanej.
Następnie mamy główny element płytki, czyli laminat (najczęściej szklano-epoksydowy). Jest to izolator, czyli materiał, który nie przewodzi prądu. Standardowo ma on od 1.5 do 3 mm grubości.
Po odwróceniu płytki zobaczymy najciekawsze dla nas warstwy. Tym razem zacznijmy od razu od ilustracji, kontynuując powyższy przykład z jednym rezystorem:
Przekrój całej płytki drukowanej.
Przez otwory wywiercone w laminacie nóżki elementów przechodzą na drugą stronę. Pierwszą warstwą po tej stronie jest warstwa ścieżek. Czyli odpowiednio ułożonych miedzianych połączeń. Taka goła płytka ze ścieżkami wygląda następująco (zdjęcie zaczerpnięte z kursu minisumo):
Miedziane ścieżki na laminacie.
Kolejną warstwą jest soldermaska, czyli ta zielona farba pokrywająca spodnią stronę płytki. Jest to warstwa izolująca i zabezpieczająca miedź przed uszkodzeniem.
Jeśli chodzi o jej kolor, to zielony stał się standardem - możliwe jest oczywiście wyprodukowanie płytki w innym kolorze.
Miejsca, które mają być później lutowane (pady) nie są pokrywane soldermaską. Aby uchronić je przed światem zewnętrznym i ułatwić późniejsze lutowanie pokrywa się je cienką warstwą cyny, stąd nazwa procesu: cynowanie. W droższych płytkach wykonuje się proces złocenia padów.
Brak soldermaski i cynowania doprowadziłby do szybkiego utlenienia się miedzi,
co znacznie pogorszyłoby jej właściwości.
Między nóżką elementu, a pocynowanym padem lutowniczym "tworzy się miejsce", w którym będziemy roztapiać cynę. Właśnie tam połączymy element z całą płytką drukowaną.
Cała druga strona płytki, jak łatwo się domyślić, nazywana jest warstwą bottom.
Ile warstw ma płytka drukowana?
Podczas powyższego opisu przykładowej płytki wymieniałem kilka warstw (elementów, opisu...). Jednak na pytanie "ile warstw ma ta płytka" należałoby odpowiedzieć, że jedną!
Jeśli elektronik pyta o ilość warstw, to pomija te mniej ważne, czyli np. opisu. W takim pytaniu zawsze chodzi o ilość warstw miedzi. W tym przypadku mieliśmy tylko jedną, na spodzie.
Są jednak płytki dwustronne (z miedzią na warstwach TOP i BOTTOM).
Co więcej, są nawet płytki, które zawierają warstwy miedzi w swoim wnętrzu.
Temat ten jest jednak dość skomplikowany, dlatego na tym zakończę. Najważniejsze, aby mieć świadomość, że ten kurs omawia płytki jednostronne z elementami przewlekanymi. Czyli takie, gdzie warstwa miedzi znajduje się tylko na spodzie, a nóżki wszystkich elementów przekładane są przez otwory wywiercone w laminacie.
Skąd biorą się płytki drukowane?
W ramach ciekawostki warto byłoby dowiedzieć się skąd biorą się takie PCB. Mamy dwie opcje, pierwszą będzie samodzielne wykonania płytki. Laminat pokryty miedzią można kupić w prawie każdym sklepie.
Jednak jak pozbyć się miedzi z niechcianych miejsc i utworzyć połączenia? W tym celu należy przenieść zaprojektowany wzór na płytkę (najczęściej fotochemicznie lub termotransferem). Następnie płytkę należy wytrawić, czyli w środku chemicznym.
Drugą opcją jest zlecenie zadania firmie, która się w tym specjalizuje. Niestety nie jest to najtańsze rozwiązanie, jednak jakość otrzymanych płytek będzie nieporównywalnie lepsza. Szczególnie przy bardziej skomplikowanych PCB.
W domowych warunkach nie uzyskamy m.in. równej soldermaski, ani białej warstwy opisowej.
Przykład dwustronnej płytki z mojego robota, której nie mógłbym wykonać w domu.
Płytki dołączone do zestawu zostały wykonane w specjalistycznej firmie. Dane kontaktowe do polecanych producentów znaleźć można w naszym katalogu firm »
Co będziemy lutować?
Celem tej części, tak jak wspomniałem we wstępie, jest obycie się z lutownicą. Dlatego nie będziemy jeszcze lutować elementów elektronicznych. Zajmiemy się pokryciem cyną odpowiednio zaprojektowanych padów.
Płytka PCB składa się z 4 sekcji:
Płytka 1/5.
Wersja z zaznaczeniem sekcji.
Odpowiednio:
Zielona sekcja - pady połączone trójkami,
Pomarańczowa sekcja - pady połączone w duży prostokąt,
Czerwona sekcja - pady połączone w duży prostokąt (bez odstępów),
Brak koloru - okrągłe pady z otworami (do przełożenia elementów).
Pozornie pierwsze 3 sekcje są identyczne. W końcu srebrne pola lutownicze są tej samej wielkości. Jednak tutaj kluczowe jest ich połączenie. Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić jak okolica lutowanego miejsca wpływa na cały proces. Do czego wrócimy później.
Ustawienie sprzętu
Zacznijmy od ustawienia trzeciej ręki, czyli uniwersalnego uchwytu. Dzięki niemu możliwe będzie wygodne lutowanie unieruchomionej płytki. Najlepiej narzędzie trzymać tuż przed sobą.
Dla większej stabilności trzecią rękę
można przymocować do blatu (np. taśmą dwustronną).
W związku z tym, że lutując wywieramy na płytkę delikatny nacisk całość musi być dobrze skręcona. Ja dodatkowo proponuję stosunkowo ciężką lupę przekręcić do tyłu. Będzie ona dobrą przeciwwagą.
Moja propozycja ustawień:
Pierwszy kontakt z lutownicą
Pora na pierwszy kontakt z lutownicą. Stację wraz ze stojakiem na lutownicę stawiamy na stole po prawej stronie. Taka opcja będzie najwygodniejsza dla osób praworęcznych. Najważniejsze, aby nie sięgać po lutownicę na skos (unikniemy plątaniny kabli).
Następnie przed podłączeniem do prądu warto zapoznać się z ekstremalnie prostym interfejsem naszej stacji. Na przednim panelu znajdziemy diodę sygnalizacyjną oraz duże pokrętło, którym wybieramy interesującą nas temperaturę.
Dioda świeci, tylko gdy grzałka pracuje!
Więc normalnym zachowaniem jest jej nieregularne miganie.
Stacja lutownicza - widok od przodu.
Oczywiście najpierw należy podłączyć samą lutownicę do odpowiedniego gniazda. Wtyczki nie da się podłączyć odwrotnie, więc nie musimy się niczego obawiać. Następnie dokręcamy nakrętkę. Szansa, że będziemy ją odkręcać w przyszłości jest dość nikła.
Lutownica podłączona do stacji.
Również przed podłączeniem do prądu koniecznie ściągamy z grota ochronną rurkę. Była ona przydatna tylko podczas transportu stacji. Jest to dobry moment, aby zapoznać się również z budową lutownicy. Nie trzeba tego robić samemu, wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie.
Ściągamy rurkę ochronną.
Jak widać, po odkręceniu nakrętki możemy ściągnąć osłonę i wyjąć grot. Należy robić to ostrożnie, aby nie uszkodzić białej grzałki. W przyszłości, gdy zaczniesz pracę z mniejszymi elementami będziesz mógł dokupić cieńszy grot.
Rozłożona lutownica.
Teraz można już podłączyć stację do prądu i włączyć przełącznik znajdujący się na prawym boku. Temperaturę ustawiamy między 250, a 300ºC i czekamy, aż dioda przestanie świecić.
W między czasie koniecznie moczymy gąbkę dołączoną do zestawu. Dzięki niej będziemy mogli łatwo czyścić końcówkę lutownicy. Gąbka powinna być wilgotna, a nie całkowicie przemoczona!
Odpowiednio wilgotna gąbka powinna wyglądać właśnie tak!
Cynowanie grotu
W Internecie można spotkać różne metody dbania o grot. Naszym celem jest to, aby zawsze był piękny i błyszczący. Cynowanie, to roztopienie na końcówce grota dużej ilości cyny, a następnie oczyszczenie go za pomocą gąbki. Po takiej operacji całość powinna być gładka i srebrna.
Nasz grot na pewno nie może wyglądać np. tak:
Zniszczony grot.
Groty pokryte są specjalnymi powierzchniami! Czyszczenie końcówki nożem lub papierem ściernym to nieodwracalne uszkodzenia grota!
Teraz możemy już (!) spokojnie zająć się lutowaniem.
Sekcja 1 - "pady łatwe"
Zacznijmy od przypadku, gdy nasze pady połączone są z resztą układu za pomocą cienkiej ścieżki. Sytuacja ta ma jedną wadę oraz jedną zaletę. Dużym plusem będzie to, że ogrzewana powierzchnia jest stosunkowo mała, więc szybko osiągnie odpowiednią temperaturę.
Niestety z drugiej strony, tak mała powierzchnia sprawi, że łatwo możemy przegrzać laminat i zerwać pole lutownicze.
Zerwanie pola lutowniczego, do sytuacja, gdy zbyt mocno rozgrzejemy pad i mechanicznie zerwiemy go z laminatu. Jest to jedno z poważniejszych uszkodzeń, jakie może nas spotkać. Przykład takiego zjawiska pokażę w kolejnym artykule.
Wiemy, czego się spodziewać, więc pora na działanie. Wracamy do płytki zamocowanej w uchwycie. Na początku chcemy pokryć cienką warstwą górne pady lutownicze.
Płytka zamocowana w uchwycie.
Aby nanieść cynę na pady na początku należy przyłożyć grot do pola i poczekać aż się nagrzeje. Nie powiem dokładnie ile trzeba czekać - ciężko to określić. Najważniejsze, aby działać spokojnie. Można przykładowo policzyć w głowie do 5.
Następnie przykładamy cynę do miejsca styku grota z padem. Pamiętając, że cyna ma się roztapiać głównie od ciepła pola lutowniczego. Jeśli wszystko poszło dobrze, to po skończeniu na padzie zobaczymy błyszczącą, równomierną wypukłość. Warto pamiętać, aby po roztopieniu cyny nie trzymać w niej długo rozgrzanego grota.
Gdy zobaczymy, że cyna się rozpłynęła zabieramy grot i kończymy operację!
Dobry lut musi pozostać błyszczący i gładki!
Najlepiej obrazuje to film:
Płyn wydzielający się podczas lutowania to topnik, o którym pisałem w poprzednim artykule. Dzięki niemu cyna rozpływa się znacznie lepiej po polu lutowniczym. Drobne ślady, które widoczne są po zakończeniu lutowania można zmyć za pomocą izopropanolu.
Śmiało, spróbuj - teraz Twoja kolej z lutowaniem! Poniżej kilka zbliżeń na moje wyniki. Sprawdź różne czasy grzania, możesz też eksperymentować z ilością cyny i temperaturą.
To jest nauka, tutaj nic nie zepsujesz!
Pierwszy pad pocynowany.
Zbliżenie na górne pady.
Widok na całą płytkę.
Sekcja 2 - "pady średnie"
Teraz pora na kolejne pady. Tym razem są one połączone między sobą za pomocą 4 cienkich ścieżek. Co więcej, dookoła padów jest miedź, która jest bardzo dobrym przewodnikiem, również termicznym. Gdy tylko zaczniesz ogrzewać pole lutownicze jego sąsiedztwo zacznie odbierać mu ciepło. Jak pewnie już się domyślasz utrudni to roztopienie cyny.
W związku z tym konieczne będzie dłuższe ogrzewanie padów. Tutaj właśnie przydaje się też większa moc lutownicy, o której pisałem w pierwszej części.
Tym razem na początku przykładałem lutownicę specjalnie odrobinę za krótko. Jak widać cyna wtedy nie rozpływała się tak łatwo po całym padzie:
Z bliska ostatecznie mój efekt wyglądał tak:
Polutowana druga sekcja padów.
Sekcja 3 - "pady trudne"
Jak nie trudno się domyśleć ostatnia sekcja, w której pady nie są od siebie oddzielone będzie najtrudniejsza. Tutaj podgrzanie miedzi do odpowiedniej temperatury będzie ciężkie. Podczas tego przykładu warto nawet delikatnie podnieść temperaturę lutownicy np.: do 300 stopni.
Na poniższym filmie widać, co dzieje się, gdy za słabo podgrzejemy pad. Podczas nakładania cyny na pierwsze pola lutownicze musiałem przytrzymać później dłużej grot, unikaj takich sytuacji!
Ostatecznie całość nie wyszła jednak tak źle:
Efekt finalny, pierwszego kontaktu z lutownicą!
Nie przejmuj się, jeśli Twoje pierwsze luty wyglądają inaczej. Wszystko przyjdzie z czasem. Zresztą moje również nie są idealne. Na koniec jeszcze widok na ostateczną wersją od góry:
Efekt finalny, pierwszego kontaktu z lutownicą!
Jeśli napotkałeś problemy z realizacją tych zadań, to dokładnie przeanalizuj poniższą sekcje. Efektami swojej pracy podziel się w komentarzu - zdjęcia mile widziane!
Lutowanie - częste błędy
Jeszcze nie zabraliśmy się za lutowanie elementów, a już będzie mowa o błędach? Tak niestety, ale na tym etapie można zrobić już kilka błędów. Najczęstsze z nich to:
zbyt mała ilość cyny (nie pokrywa całego pada),
za duża ilość cyny,
lutowanie przy zbyt niskiej temperaturze.
Za dużo cyny.
Za mało cyny.
Słabo rozgrzane pady.
Jak uniknąć powyższych błędów? To dość oczywiste (wybrać odpowiednią temperaturę i użyć optymalnej ilości cyny). Ciężej z podaniem złotego środka, jak to osiągnąć.
Tutaj przyda się praktyka, dużo praktyki!
Dlatego pokryj starannie cyną wszystkie 47 padów testowych na płytce!
W celu łatwiejszej identyfikacji problemów nakręciłem film, który pokazuje powstawanie każdego z wyżej wymienionych błędów (zrobiłem to na starszej, prototypowej płytce):
Jeśli podczas Twojej nauki powstały powyższe błędy, to nie przejmuj się nimi teraz. Podczas dalszych artykułów zajmiemy się również tematem naprawy najczęstszych problemów!
Podsumowanie
Część ta jest stosunkowo długa, ale musiałem opisać w niej fundamentalne podstawy. Gdy przejdziemy dalej skupimy się na lutowaniu elementów. Pokażę dokładnie, jak i gdzie przykładać grot oraz ile cyny stosować. To była dopiero wprawka! Jeśli myślisz, że ćwiczenia te nie miały sensu, bo w praktyce nie spotykamy takich padów otoczonych miedzią, to jesteś w dużym błędzie! Już niedługo przekonasz się, gdzie przydaje się wiedza z tego odcinka!
Najważniejsze do zapamiętania po tej lekcji:
idealny lut jest gładki i błyszczący,
nigdy nie przenosimy cyny na grocie,
temperatura oraz czas grzania powinny być dobrane do konkretnego miejsca na płytce,
należy dbać o czystość grota - nigdy materiałami ściernymi/ostrymi.
Czy wpis był pomocny? Oceń go:
Średnia ocena 4.9 / 5. Głosów łącznie: 726
Nikt jeszcze nie głosował, bądź pierwszy!
Cześć, z tej strony Damian Szymański – założyciel Forbota i autor kursów. To dopiero początek Twojej nauki, ale mam nadzieję już widzisz efekty pracy z naszymi poradnikami.
Mam do Ciebie jedną prośbę: daj mi znać jakie są Twoje pierwsze wrażenia na temat tego kursu i tego co już zrobiłeś. Czytam wszystkie komentarze do tego wpisu i chętnie poznam Twoje zdanie. Pokaż jak Ci idzie eksperymentowanie z elektroniką w praktyce - zdjęcia "elektronicznego bałagnu" na biurku również mile widziane!
Mam nadzieję, że poświęcisz 2 minuty, aby napisać ten komentarz. Dzięki temu będę wiedział, że pisanie takich kursów ma sens i są one dla Ciebie pomocne.
Artykuł nie był pomocny? Jak możemy go poprawić? Wpisz swoje sugestie poniżej. Jeśli masz pytanie to zadaj je w komentarzu - ten formularz jest anonimowy, nie będziemy mogli Ci odpowiedzieć!
W kolejnym artykule zajmiemy się wlutowaniem, do omawianej tutaj płytki, brakujących elementów. Jeśli macie pytania, to zachęcam do komentowania. Na pewno wspólnie rozwiążemy powstałe problemy. Proszę tylko, aby dyskusja dotyczyła konkretnie omawianych tu przykładów.
Dołącz do 20 tysięcy osób, które otrzymują powiadomienia o nowych artykułach! Zapisz się, a otrzymasz PDF-y ze ściągami (m.in. na temat mocy, tranzystorów, diod i schematów) oraz listę inspirujących DIY na bazie Arduino i Raspberry Pi.
Dołącz do 20 tysięcy osób, które otrzymują powiadomienia o nowych artykułach! Zapisz się, a otrzymasz PDF-y ze ściągami (m.in. na temat mocy, tranzystorów, diod i schematów) oraz listę inspirujących DIY z Arduino i RPi.
Trwa ładowanie komentarzy...